, ,

Cthulhu: Death May Die – Kampania 2

Mamy różne rodzaje dodatków – są takie, które zmieniają mechanizmy, dodają i/lub wprowadzają nowe elementy. Najcenniejszymi są oczywiście te, które usprawniają rozgrywkę, jednak uważam, że pozostałe, niemal zawsze zwiększają regrywalność. No dobrze, a co w przypadku, gdy dodatek nie ma nawet swojej instrukcji? Nie zmienia niczego, poza nowymi elementami, które nie wprowadzają żadnych nowych zasad różniących się od tych z gry podstawowej? Taka właśnie jest Kampania 2, rozszerzenie do Cthulhu: Death May Die.

Cthulhu: Death May Die generuje skrajne emocje. Jak to ameritrash – albo się go pokocha, albo znienawidzi – i to niezależnie od swoich “codziennych” preferencji, bo nawet najwięksi fani gier z klimatem, potrafią się od tej gry odbić. 

Ja się zakochałem. O czym już wspomniałem w mojej recenzji, którą znajdziecie tutaj.

CDMD jest grą specyficzną – mamy oczywiście Mity Cthulhu, więc moglibyśmy się spodziewać, że klimat będzie się wylewać z pudełka. Nope. Gra jest klasyczną napieprzanką, bez wielkiej fabuły, historii i głębi. Jesteśmy badaczami, których celem jest przerwanie rytuału – inaczej w zależności od scenariusza – i skopanie tyłka jakiemuś Przedwiecznemu za pomocą tony kostek. Nic bardziej banalnego, prawda? I to właśnie daje największą frajdę, a jednocześnie tego najbardziej się bałem (jako fan Posiadłości Szaleństwa, czy od niedawna Tainted Grail). Człowiek czasami lubi wejść na parkiet, rzucić toną kostek, wystrzelić w mordę Czarnej Kozy z Lasu z jakiejś dubeltówki i zginąć bez żalu pod naporem jej Mrocznych Młodych. Pysznie. W dodatku dostajemy przecież bardzo dobrze wykonane figurki, zarówno Przedwiecznych, potworów, jak i badaczy, czy zwykłych kultystów.

Warto jednak zaznaczyć, że gra nie daje nic więcej. Nie dostaniemy wspomnianej już historii, więc nie będziemy jej odkrywać, łączyć wątki, przeżywać przygodę. Nie. Tu wchodzimy, nawalamy się i cześć. Oczywiście, każdy scenariusz jest inny, mamy inny cel, trochę inaczej się rozgrywa, co przy systemie mieszaniu scenariuszy z Przedwiecznym daje bardzo dużą regrywalność. Regrywalność o tyle większą, że nie ma ryzyka, że historia, którą poznamy, a przypomnę, że jej za bardzo nie ma, popsuje nam przyjemność z rozgrywania tego samego scenariusza ponownie. 

Kampania 2 tego nie zmienia. Jest to rozszerzenie, które daje więcej tego samego, trochę inaczej podanego. Dostajemy 6 nowych scenariuszy (więc drugie tyle) oraz 10 nowych badaczy (znów podwojenie). Oczywiście do scenariuszy dochodzą potwory, które są do nich przypisane, więc figureczek w pudle jest dość sporo, co fanów plastiku powinno ucieszyć. Niestety ani scenariusze, ani postacie nie różnią się wybitnie od tych z podstawki – mimo tego, wprowadzają trochę świeżości, nowe rytuały, oczywiście nowe minimalne mechanizmy, czy karty mitów i odkryć – jednak nie tyle, by był to dodatek, który zmienia rzeczywistość. Ale on nie ma nim być. Cthulhu: Death May Die, jest grą, która została zaprojektowana od początku do końca i w dodatkach dostajemy rozwiązania, które rozszerzają rozgrywkę, a nie ją modyfikują. Siłą tego tytułu jest prostota i płynność rozgrywki, która jest na najwyższym poziomie. Kampania 2 idealnie się do tego wpisuje – niczego nie komplikuje. Fani powinni być zachwyceni, a sceptyków i tak nie przekona.

Oczywiście pojawia się pytanie, czy warto wydawać ponad 200 zł na rozszerzenie, które niewiele zmienia, poza zwiększeniem regrywalności (drugie tyle, co w podstawce, przyp.). Dostajemy dużo świetnie wykonanych figurek (i głównie za to płacimy), ale właśnie trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie – czy to nie dla nich (oraz frajdy i miodności rozgrywki) kupujemy właśnie takie tytuły jak Cthulhu: Death May Die? No właśnie.

I na tym koniec. Serio. Nie mam czego więcej napisać o tym dodatku – w pudle znajdziemy te same rzeczy, co dostaliśmy w podstawce, więc jeżeli już mocno ją ograliście, bardzo wam się podobała, to zakup Kampanii 2 jest kolejnym i w dodatku koniecznym krokiem do podtrzymania przyjemności czerpanej z DMD. Jako fan ameri, serdecznie polecam.

Dziękujemy wydawnictwu Portal za przekazanie gry do recenzji.

Plusy:

  • 10 nowych badaczy
  • 6 nowych scenariuszy
  • wszystko na poziomie z podstawki
  • jak zwykle – świetne wykonanie

Minusy:

  • nic nowego

Więcej na: boardgamegeek.com | Portal Games

Grę kupicie tutaj:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments