Topka – Najlepsze gry z trybem SOLO!

Pandemia trwa w najlepsze i co najgorsze, nie chce odpuścić. Spotykanie się nie jest zalecane, więc co my – planszomaniacy mamy zrobić? Przecież nasze hobby w dużej mierze polega na spotykaniu. Niektórzy (do czego oczywiście nie zachęcamy) spotykają się pod zasłoną nocy w nielegalnych (wciąż legalnych, ale śmieszkujemy) zgromadzeniach, drudzy grają w gronie rodzinnym, a inni postanawiają grać solo. Jeżeli jesteś z tej trzeciej grupy, to mamy dla ciebie kilka tytułów, które mogą ci przypaść do gustu – bo mają świetny tryb solo.

Horror w Arkham: Gra karciana

Autor: Nate French, Matthew Newman | Wydawnictwo: Galakta BGG

Pradawni bogowie, monstra i mity zaczerpnięte z twórczości H. P. Lovecrafta (a także Roberta Chambersa i kilku innych autorów o mniej rozpoznawalnych nazwiskach) to niezwykle podatny grunt dla gier planszowych. Pośród tytułów takich jak Posiadłość Szaleństwa, Eldritch Horror czy Cthulhu: Death May Die każdy miłośnik nieopisywalnego horroru powinien znaleźć coś odpowiedniego dla siebie, o ile nie będzie mu przeszkadzać lekko pulpowa reinterpretacja oryginałów. I choć wszystkie z wymienionych wyżej pozycji to niezłe propozycje dla solowego gracza, prawdopodobnie najlepiej w roli tej sprawdza się Horror w Arkham: Gra karciana. Niecodzienne połączenie karcianki bazującej na budowaniu talii z klimatyczną przygodową kampanią czerpiącą garściami z gier fabularnych i paragrafowych czyni z niego tytuł zaskakująco rozbudowany i angażujący. Pokaźna (i stale powiększająca się) pula kart gwarantuje sporą dowolność w rozwijaniu talii reprezentującej postać gracza, a dzięki różnorodności mechanik zastosowanych w poszczególnych scenariuszach i częściowej nieliniowości fabuły, gra pozostaje świeża nawet przy kilkukrotnym rozgrywaniu tej samej kampanii. Warto zaznaczyć, że rozgrywka jednoosobowa wyraźnie podnosi poziom trudności ze względu na konieczność stworzenia możliwie wszechstronnej postaci, która będzie w stanie sama poradzić sobie z przeciwnościami losu najróżniejszej maści. Bez wątpienia jednak wariant ten dodatkowo podsyca atmosferę grozy i walki o przetrwanie – oraz zachowanie zdrowych zmysłów. /Łukasz

Lewis & Clark

Autor: Cédrick Chaboussit | Wydawnictwo: Rebel BGG

Gra, która oferowała wariant solo, zanim stało się to modne. I choć nie jestem fanem samodzielnych partii, to muszę przyznać, że wyścig przez Amerykę Płn. z podróżnikiem Alexandrem Mackenzim jest satysfakcjonujący i wymagający. W naszym wykonaniu partia wygląda niemal tak samo jak przy rozgrywce kilkuosobowej. Na planszy przy polach akcji w wiosce indiańskiej pojawiają się dodatkowe żetony, ale co do zasady w taki sam sposób budujemy talię, zbieramy zasoby, korzystamy z kart, by ostatecznie wykonać ruch na rzece. Problem w tym, że przy każdym pojedynczym zagraniu z naszej strony, bez różnicy czego byśmy nie zrobili, nasz przeciwnik zawsze przesuwa się o jedno pole, rzetelnie i sumiennie. Dużą zaletą rozgrywki solo jest możliwość testowania różnych strategii i skuteczniejszych zagrywek. Przetestowania synergii zestawów kart i faktycznej nauki gry. Jeżeli nie zależy Wam tak bardzo na zrezygnowanych minach współgraczy po przegranej partii, wyścig w Lewis & Clark można polecić jako grę solo. Jednak prawdopodobnie ze zwycięstwa cieszył się będzie pionek Mackenziego. /Gekon

Roll Player

Autor: Keith Matejka| Wydawnictwo: Ogry Games | BGG

Znam takich co prześmiewczo mówią o tej grze jako o eurasie na wyrost ubranym w szaty nawiązujące gier RPG. I rzeczywiście temat gry to stworzenie postaci na wzór z kreatora w starych cRPGach typu Baldur’s Gate. Przyjdzie nam wylosować rasę, klasę, charakter postaci oraz historię. Powyższe zdeterminują jakie wartości statystyk będą punktować na koniec gry. Wartość atrybutów (klasycznie w zakresie 0-18) ustalimy, rzucając kośćmi i dobierając je do swojej karty postaci, oraz zakupując ekwipunek na rynku. W podstawowej wersji gry w zabawie może brać udział od jednego do czterech graczy. Wariant solo jest łatwy do opanowania, dobrze przemyślany a po zaznajomieniu się z kartami pojedyncza rozgrywka nie powinna trwać dłużej niż pół godziny (czego nie można powiedzieć o rozgrywce w pełnym składzie osobowym). Bicie kolejnych rekordów punktowych jest czymś naprawdę satysfakcjonującym. Z kolei osoby niepozbawione wyobraźni, takie, które tak jak ja są związane z grami fabularnymi, mogą wyciągnąć dodatkową wartość z zabawy. Każda kolejna wylosowana postać to kreująca się w głowie historia, inspiracja na następną sesję. Praworządnie zła elfka alchemiczka strzelająca z kuszy – chciwa, lojalna i niezdarna. Dacie radę odpowiedzieć sobie jak do tego doszło? Uczciwie ostrzegam jednak, że do gry solo polecam wersję podstawową. Dodatki są udane, ale zwiększają stopień skomplikowania gry, co w mojej ocenie trochę niweczy końcowy efekt. /Sythriel

Mage Knight

Autor: Vlaada Chvátil, Paul Grogan, Phil Pettifer| Wydawnictwo: Portal Games | BGG

Mage Knight to karciany deck builder przeznaczony dla maksymalnie 4 graczy. W grze wcielamy się w tytułowego Magicznego Rycerza i przemierzamy losową mapę budowaną z dostępnych w grze kawałków. Oczywiście wszystko według kilku dostępnych scenariuszy. Mimo że w grę, jak wspomniałem, można grać w 4, to swoje skrzydła rozwija w grze solo. To wszystko dzięki bardzo długiemu czasu oczekiwania na swoją kolej. Powiem szczerze, grałem w ten tytuł w dwie osoby i nawet nie chcę sprawdzać, co będzie się działo w trzy lub cztery. Mage Knight wręcz należy grać solo, co potwierdza BGG. Jak więc działa tryb solo? Zapewne wielu z was zna tryb automy. Tu też działa to podobnie. Za naszego przeciwnika pełni rolę automa, której tak naprawdę nie ma na planszy! I tu może być ogromne zaskoczenie, bo nasz wirtualny gracz służy jako poganiacz czasu. Runda kończy się wraz z zagraniem wszystkich naszych kart z decku, tak więc mielenie kart przeciwnika sprawia, że ten czas szybciej ucieka, a my jesteśmy zmuszani do maksymalizowania swoich działań. Co więc zyskujemy, grając sami? Po pierwsze, epicką przygodę, nad którą mamy ogromną kontrolę. Mogę to odrobinę porównać do legendarnych Heroes of Might and Magic (strategia turowa wydana na PC), tylko jesteśmy pozbawieni elementu rozwoju zamku. Eksplorujemy mapę, rekrutujemy wojaków, a wszystko to, aby uzyskać jak najlepszy wynik i spełnić warunki scenariusza. Serdecznie wam polecam, ale niestety, próg cenowy jest dosyć wysoki. Na osłodę dodam, że w Polsce wydana została Ultimate Edition, która posiada wszystkie wydane dodatki, tak więc kupując Mage Knight’a, mamy już grę kompletną. /Wilczur

This War of Mine

Autor: Michał Oracz, Jakub Wiśniewski| Wydawnictwo: Galakta BGG

Gra, której przedstawianie nikomu już nie powinno być koniecznie, bo trafiła do kanonu polskich lektur. Przenosimy się w niej do kraju objętego wojną domową i wcielamy się w cywilów, którzy próbują ten trudny czas przetrwać. W końcu tytuł, w którym to nie my generujemy konflikt, a jesteśmy jego ofiarą. Genialna, przegłębiająca, wymagająca i dająca do myślenia przygodówka, po zagraniu w którą, odejdziemy od stołu sfrustrowani (bo jest tak trudna), smutni (bo prawie każdy wybór zakończy się albo dla nas, albo dla kogoś źle) i moralnie zniszczeni (bo będziemy musieli zabrać jedzenie jakiejś wojennej sierocie). Dlaczego ją więc polecam? Bo właśnie, w moim odczuciu o emocje w grach planszowych chodzi, a ta gra dostarcza ich bardzo wiele. Tytuł jest praktycznie uszyty do gry solo (lub w bardzo małych grupkach), bo wszyscy gracze sterują wszystkimi postaciami, a nie każdy swoją. Powiem nawet, że najlepiej tak działa. Jedyną wadą gry, jest to, że jest strasznie długa, ale sprawę załatwiają scenariusze. /trx

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments