, ,

StareGranie: Zimna Wojna (3 ed.)

Zimna Wojna to bardzo ciekawy i niebezpieczny okres w naszej historii. Dwie potęgi – USA i ZSRR, po zakończeniu II Wojny Światowej rozpoczęły rywalizację w niemal każdym aspekcie państwowości. Od gospodarczego, poprzez społeczny i oczywiście militarny.

USA, jako jedyny kraj podczas swojej historii użył bomby nuklearnej w sposób, do jakiego ją przeznaczono – by zabić. Oczywiście amerykanie  wygrali wojnę, więc są przez to zajebiści i nikt ich za to nie ocenia – no może poza biednymi Japończykami. W każdym razie, widmo konfliktu nuklearnego unosiło się nad całym globem przez dziesięciolecia. Bombowce obu stron regularnie przekraczały granice, by zademonstrować siłę jednego z mocarstw. By przygotować się na atak przeciwnika, tworzone były makabryczne wynalazki. Oczywiście użycie bomby nuklerarnej doprowadziłoby do globalnej zagłady, więc tak naprawdę ładunki atomowe służyły raczej jako straszaki, a nie jako realne zagrożenie – tak przynajmniej nam się zdaje, bo przeżyliśmy ten okres.

Zimna Wojna to gra strategiczna przeznaczona dla dwóch osób. Najmłodszy odbiorca powinien mieć minimum 13 lat. Pojedyncza rozgrywka zajmie nam ok. 3 godziny. W Polsce gra została wydana przez wydawnictwo Bard Centrum Gier. Dziś będę wam opisywał (oraz pokazywał zdjęcia) 3 odsłony gry. Jednak różnice między edycjami są stosunkowo niewielkie, więc nie bójcie się – tekst spokojnie może pomóc w podjęciu decyzji o zakupie dowolnej edycji..

ZAWARTOŚĆ

W dość nieformatowym pudle mieści się całkiem sporo komponentów. Nie są one może jakoś wybitnie wykonane, ale na pewno są w klimacie epoki. Na pierwszy plan wysuwa się plansza przedstawiająca świat. To na niej będziemy zaznaczać wartości wpływów swoich mocarstw na dane państwa oraz wszelkie niezbędne informacje – np. ilość zdobytych punktów zwycięstwa, przebyte kroki w wyścigu kosmicznym, wartość działań militarnych, poziom DEFCON itp. Oprócz tego, w pudle znajdziemy małą planszetkę na karty – dobierane, odrzucone oraz usunięte; całą masę znaczników; 112 kart z ilustracjami, bądź zdjęciami z tych niepewnych czasów; 2 kostki, które spowodują, że nowicjusz ma pewne szanse na zwycięstwo. W środku znajdziemy oczywiście również instrukcję, która została napisana w taki sposób, by nawiązywać do dokumentacji z okresu Zimnej Wojny. Niestety to powoduje, że zasady nie są opisane porządnie, a czytelnik może zgubić się w mnogości podpunktów i w całej budowie podręcznika. Instrukcja ma 40 stron, jednak nie powinno nas to, aż tak bardzo przestraszyć – ponad połowę zajmują opisy wydarzeń związanych z poszczególnymi kartami. Na szczęście autorzy zadbali o mnogość przykładów, które mogą pomóc w zrozumieniu zasad gry.

Osobiście jestem pod wrażeniem, że mimo, że gra nie wygląda pięknie, to wszystko jednak jest zrobione, jakby zostało wyjęte z czasów, których ta gra dotyczy. Dzięki temu, możemy poczuć się jak dowódcy USA i ZSRR, którzy walczą między sobą o dominację nad światem.

CZAS ZACZĄĆ GRĘ

Zimna wojna ameritrshem z krwi i kości (niektórzy twierdzą, że to hybryda i pewnie trochę racji mają). Jednym z najlepszych. Mamy temat, który zazębia się z mechaniką, mamy losowość, która na szczęście nie definiuje zwycięzcy, a jedynie zwiększa regrywalność oraz buduje emocje. No właśnie, mamy hektolitry emocji, które przy grach na dwóch graczy nie zawsze się pojawiają. Ale po kolei. Jak wygląda rozgrywka?

Rozgrywka dzieli się na 10 rund i jednocześnie na 3 etapy wojny. W każdym etapie będzie używać różnych kart. Daje to możliwość jako-takiej chronologizacji wydarzeń dziejących się w grze. Nie ma więc możliwości, że w końcowej fazie rozgrywki nagle pojawi się na Fidel i zacznie głosić, że Kuba jest komunistyczna, że lubi się ze Stalinem, a USA są bebe. Stanie się to zdecydowanie szybciej.

Podczas gry, będziemy starać się zdominować, albo przeciągnąć szalę dominacji nad światem na swoją korzyść. By to osiągnąć, będziemy zwiększali wpływy u naszych mniejszych sąsiadów (państwach), aż do momentu, gdy zdobędziemy nad nimi kontrolę (jednak będziemy musieli uważać, by przeciwnik jej nam nie zabrał). Będziemy mogli to robić na wiele sposób, jednak wszystkie będą opierały się na zagrywaniu kart (bo w sumie tylko to będziemy mogli zrobić podczas swojej rundy).

Kartę możemy wyłożyć, by:

– zdobyć punkty operacyjne (ilość zawsze napisana jest na danej karcie), by wpłynąć bezpośrednio na dane państwo, zrobić przewrót lub dyplomatycznie wymusić zmianę sojuszu.

– wymusić wydarzenie, które definiowane jest treścią na karcie. Wydarzeń jest naprawdę wiele, więc mamy olbrzymie pole do popisu. Tak jak wspomniałem wcześniej, wydarzenia na karcie pokrywają się z tymi, które miały miejsce naprawdę. Dodatkowo, każde wydarzenie jest dokładniej opisane w instrukcji, więc gra, poza zabawą, może dostarczyć dodatkowej wiedzy i nauczyć historii.

– wysłać kartę w kosmos, czyli użyć PO z niej i oczywiście czasu na to, by spróbować zbudować przewagę w wyścigu kosmicznym. Co oczywiście również może przełożyć się na skuteczność naszych działań na ziemi. Wiadomo, im więcej osiągnęliśmy w kosmosie, tym fajniejsi jesteśmy na ziemi i łatwiej nam namówić innych, że tak właśnie jest.

Ciekawe jest również to, że na rękę (na początku tury) nie dostajemy jedynie kart swojego mocarstwa, ale również karty przeciwnika. Nie możemy więc jak szaleni rzucać samymi pozytywnymi dla nas kartami, a musimy czasem zagrać kartą oponenta. Oczywiście będziemy starać się takie karty wysłać w kosmos (przynajmniej te najlepsze), jednak ze wszystkimi tego nie zrobimy – mamy ograniczenia. Co się w takiej sytuacji dzieje? Zagrywamy kartę przeciwnika, używamy normalnie Punktów Operacyjnych z karty, jednak przeciwnik uaktywnia wydarzenie z tej karty. Czyli, ogólnie słabo. I to jest własnie sedno tej gry. Zagrywać karty przeciwnika w momencie, gdy jesteśmy wstanie zminimalizować jego zyski. W takich momentach kończy się amerigranie, a zaczyna porządna strategia. Oczywiście w niektórych momentach dominują kostki, ale nie wpływają na rozstrzygnięcie zwycięzcy.

Kluczem do zwycięstwa jest kontrola nad konkretnymi regionami w odpowiednich momentach rozgrywki (czyli gdy zostaną zagrane odpowiednie karty „punktowania). Gdy to się stanie, to zbieramy Punkty Zwycięstwa za obecność, dominację i kontrolę danego regionu. Długo by tłumaczyć, kiedy jest jaka sytuacja, a przecież nie od tego też tu jestem. W każdym razie, ważne jest kontrolowanie większej liczby państw w regionie oraz dobrze by było, by były to państwa strategiczne (najważniejsze).  Jeżeli tak jest, tzn. że jest przynajmniej dobrze. Kluczowym regionem w grze, jest oczywiście Europa. Jeżeli w momencie punktowania tego kontynentu okaże się, że któraś ze stron kontroluje go, wygrywa. Jednak nie musimy się skupiać na Starym Kontynencie (jednak warto obserwować w tym temacie przeciwnika). Jeżeli podczas rozgrywki zdobędziemy 20 Punktów Zwycięstwa, również wygramy! Ostatecznie potyczka skończy się po 10 rundzie, a zwycięzcą zostanie gracz, który zdobędzie przewagę nad przeciwnikiem.

DEFCON

Zimna Wojna to rasowa gra strategiczna. Jeden z najlepszych, dużych tytułów dla dwóch osób. Pojedyncza rozgrywka może zająć nawet 3h i potrafi być mózgożerna. Nie będzie to więc krótki spacerek z pieskiem, a raczej dłuższa przejażdżka po wyżynach analitycznego i taktycznego myślenia. Być może, na pierwszy rzut oka, nie wygląda dobrze i za pięknie, jednak wszystko wpasowuje się w temat Zimnej Wojny. W tej grze wszystko się zgadza.

Jeżeli macie jakieś pytania co do samej rozgrywki, to zapraszam do kontaktu mailowego lub w formie komentarza pod wpisem.

 

stopwatch embryo
2 Graczy ok. 2-3h 13+
Plusy:

  • Świetna złożona strategia w klimacie Zimnej Wojny;
  • Wykonanie zgodne z klimatem;
  • Idealny duży tytuł na dwie osoby;
  • Kawa wylana na mapie nie psuje klimatu.
Minusy:

  • Losowość może trochę wkurzać;
  • Momentami wydaje się zbyt długa;

 

Więcej na: boardgamegeek.com

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Hubert Miłoś
9 października 2017 06:24

Świetny i bardzo wyczerpujący temat materiał . Jak zwykle zresztą . Uwielbiam tą grę za jej mózgożerność i konieczność delikatnego tworzenia sieci powiązań i zależności . Strategia na najwyższym poziomie . Jednak nie jest to gra dla każdego trzeba mieć analityczny umysł i zacięcie że dotrwać do jej końca .

Kamil Traks
9 października 2017 08:23
Reply to  Hubert Miłoś

Ha! Dzięki! Gra jest genialna i mimo swojego wieku się nie starzeje.