, , , ,

Bloodborne: Gra planszowa Zakazany Las i Lochy Kielicha

Chorowałem niegdyś na pewną formę zbieractwa. Każda gra planszowa, w posiadaniu której przyszło mi się znajdować, musiała posiadać dodatek. Najlepiej dwa lub więcej rozszerzeń. Przecież one są niezbędne, prawda? W mrokach średniowiecza, gdy świat żył bez insertów, lubiłem, gdy moje pudełka wręcz eksplodowały od zawartości w nich upchniętych. Nadszedł jednak moment, w którym podałem rękę na zgodę własnemu rozsądkowi, przeprosiłem się z portfelem i wróciłem do względnej normalności. Dlaczego o tym wspominam? Bo tak się złożyło, że otrzymałem do recenzji dodatki do Bloodborne: Gra Planszowa o tytułach Zakazany Las Lochy Kielicha – rozszerzenia, które przypomniały mi o tym, że niektóre pozycje warte są rozbudowy, ale jedynie pod warunkiem, że oferują faktyczne zmiany w formule rozgrywki.

Poniższy tekst skupia się jedynie na prezentacji i opisie zawartości dodatków do Bloodborne: Gra Planszowa. Wszystkie mechanizmy, znane z wersji podstawowej, zostały już przeze mnie omówione w recenzji, którą znajdziecie w tym miejscu. Zachęcam do zapoznania się z jej treścią przed dalszą lekturą tego artykułu, aby jeszcze lepiej zrozumieć kontekst przedstawionej w nim opinii. 

Zakazany Las

To pierwszy z serii dodatków, który pozwala na rozegranie kolejnych kampanii fabularnych. Ni mniej, ni więcej. Nie odnajdziemy tu nowych łowców, nowych mechanik. W pudełku otrzymujemy jedynie nowe karty przeciwników, z obowiązkowo przypisanymi do nich figurkami, kilka przedmiotów i kafle pomieszczeń charakterystyczne dla lokacji, w której przyjdzie nam się znaleźć. O ile muszę przyznać, że same misje są jak najbardziej w porządku i powielają godziny dobrej zabawy, tak mam mieszane odczucia odnośnie do braku większych zmian. Owszem, bossowie i przeciwnicy są wymagający, posiadając przy tym swój unikatowy zestaw zachowań i ataków. Misje są ciekawe i czasami stawiają nas przed mikro wyborami. Nowe przedmioty przydają się podczas potyczek i dobrze uzupełniają bazę znanych już klamotów. Wszystko to jednak już było, stanowiąc kalkę zasad, których mogliśmy doświadczyć wcześniej. Pomimo faktu, że podoba mi się to co otrzymałem, trudno mi w tym przypadku używać z pełną świadomością i rzetelnością słowa “rozszerzenie”. Widać, że cały cykl wydawniczy był pierwotnie zaplanowany pod kampanię na kickstarterze. Dość powiedzieć, że omawiany tu Zakazany Las miał stanowić tamtejszą zawartość ekskluzywną. Jego pojawienie się w retailu, to efekt popularności gry planszowej i jej konsolowego pierwowzoru – swoista chęć dodatkowego zysku ze strony oryginalnego wydawcy, czyli CMON

Pomijając jednak kwestię zasadności i określenia odpowiedniego nazewnictwa dla rzeczonego pakietu zawartości dodatkowej, muszę otwarcie przyznać, że fani tej gry powinni na swój sposób poczuć się ukontentowani. To więcej tego samego, w sprawdzonej i dobrze przygotowanej formule ameritrasha zrealizowanego w konwencji dungeon crawlera. Godziny dobrej zabawy gwarantowane, ale z wyraźnym zaznaczeniem, że nic tu nie wywraca rozgrywki do góry nogami. Warto kupić, pod warunkiem zachowania świadomości wszystkiego, o czym wspomniałem powyżej.

Lochy Kielicha

Na miano pełnoprawnego rozszerzenia zasługuje w zamian pudełko zatytułowane Lochy Kielicha. W przeciwieństwie do innych pakietów uzupełniających i pudełka podstawowego, Bloodborne otrzymuje w tym wypadku, zamiast pełnoprawnych kampanii fabularnych rozłożonych na trzy rozdziały, możliwość przeprowadzenia pojedynczej rozgrywki, skupiającej się na walce z zastępami przeciwników i bossami. Przyznaję – jest to tryb, którego wyraźnie brakowało w podstawce. Możliwość zamknięcia całości rozgrywki przy jednym posiedzeniu, nie trwającym więcej niż dwie godziny, to bardzo potrzebna odmiana. Zdarzały się sytuacje, w których gra nie pojawiała się na moim stole tylko dlatego, że ukończenie kampanii jednym ciągiem może zabrać grającym od 6 do 7 godzin. Czasem trudno wygospodarować taką ilość czasu, albo powrócić do rozpoczętej już kampanii w innych dniach. Szkoda, że pokuszono się o takie rozwiązanie dopiero przy okazji dodatku, ale zgodnie ze starym porzekadłem – lepiej późno, niż wcale. 

Do wykorzystania podczas zabawy mamy nie tylko nowy zestaw przeciwników, w tym bossów, ale oddano dodatkowo w nasze ręce czterech dodatkowych łowców. Pojawia się także możliwość włączenia do zabawy dowolnych oponentów i gadżetów z wersji podstawowej, jak i pozostałych pakietów uzupełniających. Całość rozgrywamy na specjalnie przygotowanych kafelkach, które w sposób losowy generować będą eksplorowane przez nas lochy. Naszym celem będzie aktywowanie dwóch dźwigni, które otworzą bramę do specjalnej areny, w której przyjdzie nam się zmierzyć z losowo określonym bossem. Jego pokonanie wieńczy zabawę wygraną łowców. Aby podbić nieco wrażenia towarzyszące wędrówkom po ciemnych korytarzach, twórcy zaimplementowali dodatkową mechanikę zwaną pułapkami kielicha – za każdym razem, gdy Tropiciel będzie chciał odkrywać kolejny kafelek, losować będzie ze specjalnej talii jedną kartę, do której opisu i konsekwencji będzie musiał się zastosować. Mało? Pojawiają się także dodatkowe utrudnienia w postaci rytuałów kielicha. Przed rozpoczęciem gry wybierane będą losowo 3 z nich. Po ich dobraniu odczytujemy specjalne zasady, które od tego momentu będą towarzyszyły rozgrywce. Każdy rytuał wyjaśnia także sposób, w jaki można powstrzymać te bluźniercze procedery. Zakończenie takiego rytuału skutkuje z kolei nagrodą w postaci trzech kart ulepszeń dla każdego z graczy, którzy zdecydują się odwiedzić Sen Tropiciela. Bardzo fajny element, na którym warto skupić odrobinę uwagi, ponieważ niektóre kombinacje kart będą uprzykrzać nam życie w wyjątkowo paskudny sposób. Ulepszenia piechotą nie chodzą, więc każde z nich także jest na wagę złota przy starciu z bossami.

Gdyby tego było mało, Lochy Kielicha wprowadzają dodatkowo tryb zwany Tropiciel kontra Tropiciel. Sposób przygotowania rozgrywki jest podobny do tego z wariantu przedstawionego powyżej, z zastrzeżeniem, że nie korzystamy w tym przypadku z toru łowców, talii i figurek bossów, a także kart przygotowania. Każdy z graczy otrzymuje na początku 10 kart ulepszeń, z czego wybiera 6 z nich, a następnie zastępuje nimi karty początkowych statystyk. Dobieramy także trzy żetony wglądu, które pozwolą nad odrodzić się trzykrotnie podczas całej rozgrywki. Po tych przygotowaniach płynnie przechodzimy do próby wyeliminowania nie tylko kręcących się po planszy potworów, ale przede wszystkim naszych współgraczy. Niczym w filmie Nieśmiertelny, w lochach może pozostać tylko jeden łowca. Nie ma kompromisów, są w zamian bardzo żywe i ciekawe emocje.

Walka pomiędzy graczami odbywa się na zasadach znanych z podstawki, z zachowaniem wyjątku, że wzajemne wykładanie kart odbywa się za specjalną zasłonką. Po wyborze karty następuje jej ujawnienie i rozpatrzenie. Potyczki są szybkie i niezwykle dynamiczne, nierzadko polegające na wzajemnym kąsaniu, gdyż tuż za rogiem czai się nie tylko kolejny łowca spragniony naszej krwi, ale również okrutne bestie, dla których nie ma znaczenia kogo rozszarpią następnego. Bardzo udany tryb, stanowiący ciekawą odskocznię od kooperacyjnego charakteru zabawy. Może i bywa chwilami losowy, ponieważ potrafi dojść do sytuacji, w której z wylosowanego pakietu ulepszeń jesteśmy w stanie stworzyć chodzącą maszynę do zabijania. Nasz przeciwnik może otrzymać w zamian mniej atrakcyjny zestaw, przez co zachwiany zostaje balans rozgrywki. Nie są to zbyt częste sytuacje, ale wspominam o nich z kronikarskiego obowiązku.

Oto całe dodatki do Bloodborne: Gra Planszowa. Gdybym miał kierować się osobistymi wrażeniami i dysponowałbym wolnymi środkami na jeden z nich – bez zastanowienia wybrałbym Lochy Kielicha. To rozszerzenie wprowadzające powiew świeżości do znanych już mechanik rozgrywki. Pozwala cieszyć się grą w inny, niż dotychczas sposób. Mam także powód, aby częściej ściągać grę z półki i prezentować ją nowym graczom, zachowując przy tym rozsądny czas potrzebny na jej ukończenie. Z drugiej strony mamy Zakazany Las, który oferuje dwie kampanie i długi czas konieczny na ich rozpracowanie i pokonanie, ale nie przynosi sobą żadnych nowości względem podstawowej wersji gry. Cena każdego z pudełek, to koszt powyżej 200 zł. Fan podstawki zakupi oba bez mrugnięcia okiem. A co z kimś, kto ma wydzielone środki na jeden z nich? Mam szczerą nadzieję, że niniejszy tekst pomoże mu wybrać zgodnie z jego sumieniem. 

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.

Więcej na boardgamegeek.com | Wydawnictwo Portal

Grę kupicie tutaj:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments