Unboxing – Zombicide: Zielona Horda

Czarna Plaga wg zapewnień Portal Games przyjęła się bardzo dobrze – jakkolwiek to brzmi. Nie dziwi więc sytuacja, że wydawca podjął się zlokalizowania drugiej części „fantasy” z serii Zombicide.

Chciałbym wam dzisiaj zaprezentować przegląd zawartości pudełka gry Zombicide: Zielona Horda. Jest to samodzielna gra (nie żaden tam dodatek), którą można swobodnie łączyć z jej poprzedniczką.
.

Instrukcja połączona jest z księgą misji – jest gruba, aż miło.


Dostajemy nowy zestaw kafli, z których złożona będzie plansza podczas rozgrywki – pojawiają się nowe sytuacje taktyczne – żywopłot oraz woda.
.

Jak to zwykle w grach z serii Zombicide bywa, dostajemy zajebiaszcze plastikowe planszetki graczy, pełno żetonów, znaczniki, podstawki pod bohaterów i kosteczki – wszystko co w ameritrashach być powinno… spokojnie na plastik przyjdzie pora. Ale najpierw…
.

Karty Zombie, przeszukiwania i przedmiotów początkowych oraz artefaktów! No właśnie. Tych ostatnich jakby brakowało w Czarnej Pladze. W tym przypadku mamy ich dużo więcej, więc nie powinno się znudzić.
.

Bohaterowie prezentują się dumnie – dostajemy sześciu. Jeżeli mamy Czarną Plagę z Wulfsburgiem, to robi nam się niezła gromadka, która zwiększa regrywalność kilkukrotnie.

Nowa zabaweczka – Trebusz. Robi obrażenia.
.

Jak to w Zielonej Hordzie bywa, jest zielony plastik – czyli Orkowie. Razem z orkową Abominacją i Orkowym Nekromantą.

Dadzą radę?

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji oraz unboxingu.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments