Piękna i Bestia – gry brzydkie, ale miodne

Bardzo często, kiedy siadamy do gry oczekujemy od niej nie tylko świetnej mechaniki, ale też przyjemnej szaty graficznej. Co jednak, jak to drugie nie spełnia naszych oczekiwań, ale gra jest na tyle “miodna”, że nie sposób jest przejść obok niej obojętnie. W tej topce część redakcji przyjrzy się właśnie takim tytułom. Takim, które gramy nie dlatego, że są ładne, ale dlatego, że mają bardzo dobre mechaniki.

Agricola

Autor: Uwe Rosenberg | Wydawnictwo: Lacerta | BGG

Wątpliwie urodziwa kreska Klemensa Franza na stałe wpisała się w kanon ekonomicznych gier żywieniowych. Agricola to jedna z wielu gier Uwe Rosenberga z oprawą graficzną tego ilustratora. Swego czasu jego charakterystyczny styl był wizytówką gier dużego kalibru. Sięgając po pudełko z grafikami Franza, wiadomo było czego się spodziewać. Natomiast sama gra mimo wszystko się broni. Ma wielu krytyków – to prawda. Być może późniejsza siostra, Kawerna, poprawia gameplay – kwestia gustu. Ktoś powiedział, że to gra klimatyczna, bo po każdej partii, człowiek czuje się jak po całym dniu pracy w polu – coś w tym jest, potrafi sponiewierać. Ale mimo wszystko Agricola to prawdziwe wyzwanie, dla prawdziwych rolników, co to nie boją się chwycić za pług. – Gekon

Bora Bora

Autor: Stefan Feld | Wydawnictwo: Ravensburger | BGG

Bora Bora to klasyczny przedstawiciel suchutkiego niemieckiego designu spod ręki Stefana Felda. Gra ma sprawnie działać, a nie wyglądać. I choć nie jest w tym przypadku najgorzej, bo oprawa nawiązująca do polinezyjskich wysp jest kolorowa, wręcz egzotyczna, ale całość mimo wszystko prezentuje się dość topornie. Mam wątpliwości co do zastosowanych rozwiązań graficznych. Szczególnie, że na niewielkich żetonach, których jest od groma, siłą rzeczy tracimy na szczegółowości. Począwszy od zilustrowanych postaci, po żetony z biżuterią- wszystko jest nijakie. Pstrokata plansza gracza może przyprawić o oczopląs, ale co trzeba przyznać, wszystkie niezbędne informacje na niej znajdziemy, w zasadzie bez potrzeby instrukcji, czy kart pomocy. Poza tym to świetna gra dla fanów zarządzania kośćmi. Wymagająca taktycznego podejścia, niezwykle regrywalna. Jedna z ciekawszych pozycji w dorobku Felda. – Gekon

Concordia

Autorzy: Mac Gerdts | Wydawnictwo: Egmont Polska | BGG

Concordia to silnie strategiczny eurasek z minimalną ilością losowości. Gracze wcielają się w kolonistów z Rzymu, ich celem jest wzniesienie miast, które pozwolą na produkowanie zasobów: cegieł, jedzenia, narzędzi, wina i jedwabiu. Wszystkie akcje w grze wykonuje się poprzez zagrywanie kart. Każdy gracz rozpoczyna z takim zestawem kart, ale w trakcie rozgrywki może dokupywać następne. Zwiększa to wachlarz oraz ilość akcji do wykonania, ponadto karty mogą generować punkty zwycięstwa na koniec rozgrywki. Sama plansza i ilustracje na kartach są minimalistyczne, ale czytelne. Concordia trafiła na tę listę ze względu na ilustrację na okładce. Okazała się na tyle brzydka, że ją poprawiono i wiecie co? Efekt wcale nie jest jakoś specjalnie lepszy. – Sythriel

Dominant Species

Autorzy: Chad Jensen | Wydawnictwo: GMT Games | BGG

Niesamowita gra, niezmiennie moje top 1. To już dwanaście lat odkąd powstała, a wciąż jest w mojej opinii niedoścignionym wzorem dla projektantów gier planszowych. Każdy element to precyzyjna zębatka, która składa się na mechanizm o jakości szwajcarskiego zegarka. Trochę area control, trochę euro, tematyka walki między gatunkami zwierząt oraz ich ewolucji nie jest dla mnie specjalnie ciekawa, ale to nic nie zmienia. Wygląd gry pozostawia sporo do życzenia. Wiem, że klimat nie jest w tym tytule kluczowy, ale tak wielki minimalizm w szacie graficznej i komponentach boli. Na szczęście już niedługo Dominant Species ma otrzymać poprawioną szatę graficzną dzięki wydaniu od Phalanx Games. Chada Jensena nie ma już znami, ale to co po sobie pozostawił jest genialne. – Sythriel

Food Chain Magnate

Autorzy: Jeroen Doumen, Joris Wiersinga | Wydawnictwo: Portal Games | BGG

Food Chain Magnate to na pewno gra, której szata graficzna na pewno nie przypadnie wielu do gustu. Nawet, jak na standardy euro sucharów, ten tytuł posiada bardzo okrojoną oprawę wizualną. W prawdzie stylizowana jest na klimat amerykańskich lat ’80, ale jej minimalizm nie odzwierciedla możliwości, które można było wykrzesać. W dodatku mapa, którą przechodząc z boku, można uznać, że jest jakimś prototypem. Gra może nie powaliła mnie graficznie, ale gameplayowo, to bardzo wymagający, ciężki i długi tytuł. Często grę można już przegrać po pierwszych kilku turach, co dodaje jeszcze większych emocji w trakcie całej rozgrywki. Jak widać, grafika, nie musi iść na równi z wysokim poziomem trudności. – Piotr

Imperial 2030

Autorzy: Mac Gerdts | Wydawnictwo: Egmont Polska | BGG

Imperial 2030 to reimplementacja (też niezbyt urodziwej) gry Imperial z 2006 roku. Sześć mocarstw (Brazylia, Chiny, Europa, Indie, Rosja i Stany Zjednoczone) konkurują ze sobą o miano tego najsilniejszego. Co ciekawe gracze nie kontrolują konkretnych nacji. Są inwestorami i to dzięki zakupywaniu udziałom mogą przejąć tymczasową kontrolę nad danym mocarstwem, to z kolei pozwala na kształtowanie polityki danego mocarstwa. W tej grze nie chodzi o to, które mocarstwo zwycięży. Wygrana zależy od tego, które inwestycje zwrócą się inwestorowi – zwycięża osoba z największą ilością pieniędzy. Imperial 2030 to jeden z tytułów, które bardzo mocno korzystają z mechaniki tygla akcji. Gra jest brzydka, nie mam co do tego wątpliwości. Ilustracja na okładce nie zachęca, plansza jest tak minimalistyczna, jak tylko się da, ale to nic – gameplay się broni. – Sythriel

Projekt Gaja

Autorzy: Jens Drögemüller, Helge Ostertag | Wydawnictwo: Games Factory | BGG

Idąc na łatwiznę można powiedzieć, że to Terra Mystica w kosmosie. Co po części jest prawdą, ale w takim samym stopniu mija się z nią. Projekt Gaja oferuje mimo wszystko na tyle inne rozwiązania, że śmiem twierdzić, że obie gry mogą spokojnie współistnieć na jednej półce. Wiem jednak, że jestem w tej opinii odosobniony. Przyznam, że Gaja wiele rzeczy usprawnia i faktycznie jest bardziej przemyślaną grą. Szkoda, że nie wyciągnięto podobnych wniosków w kwestii oprawy graficznej. Nie wiem, czy chciano utrzymać nijaki design pierwowzoru, czy jeszcze bardziej tę nijakość pogłębić. I nawet jeśli rozumiem zabieg artystyczny i odniesienia do gier komputerowych z lat 80-tych, to nie wiem kogo pokusiło do tego kroku. Z ciemną głębią kosmosu kontrastują pstrokate, jaskrawe kolory naszego panelu zarządzania. Styl, w którym odtworzono wizerunki obcych nacji, również pozostawia wiele do życzenia. Pewnie ktoś powie – takie właśnie miały być – ale mi osobiście brakuje temu estetyki. Co wcale nie przeszkadza mi być fanatycznym wyznawcą tytułu. – Gekon

Terraformacja Marsa

Autorzy: Jacob Fryxelius | Wydawnictwo: Rebel | BGG

O ile uszczypliwości wobec Terraformacji Marsa szybko mogą spotkać się z furią fanów tej, skąd inąd (bardzo) dobrej gry, to kwestia wątpliwej urody nie budzi wielkich kontrowersji. TM jest po prostu brzydkie – i właściwie trudno wskazać, gdzie najbardziej. Osobiście wskazuję to, co dzieje się na kartach – rozwiązania graficzne wyglądają trochę jak napad na bank w wykonaniu Gangu Olsena. Coś tam jest narysowane, coś tam fotoski, nie zawsze spójne z działaniem i tematem karty. Wydaje mi się, że oprawca graficzny chciał nawiązać do komputerowej serii Master of Orion jeszcze z lat 90-tych, ale to też mu nie wyszło. Do tego dołóżmy dramatyczną konfekcję, szczególnie złote i srebrne kubiki, które się wycierają, dyskusyjną piękność planszy i bestia gotowa. – Wojtek

Troyes

Autorzy: Sébastien Dujardin, Xavier Georges, Alain Orban | Wydawnictwo: Rebel | BGG

Jeden z najlepszych i najbardziej oryginalnych eurosucharów ma już swoje lata, a mnie wciąż zachwyca. Mechaniką oczywiście, bo okładką można straszyć dzieci, a i to co jest w środku wizualnie nie porywa. Graficznie miało być nawiązanie do późnośredniowiecznej stylistyki, wyszło kiepsko i szkaradnie. Szczególnie niepiękna jest plansza, o której dość powiedzieć, że właściwie tylko jest funkcjonalna. Zawsze mnie bawią budynki na niej przedstawione w jakimś dziwnym, perspektywicznym rzucie. Postaci na kartach – łzy same cisną się do oczu. Troyes – jeśli w to nie grałeś, nie możesz nazywać się miłośnikiem euro 🙂 – Wojtek

Tudor

Autorzy: Jan Kirschner | Wydawnictwo: Academy Games, Inc. | BGG

Tudor to kolejna gra euro na liście, która tematycznie przenosi nas na dwór króla Henryka VIII. Wcielamy się w role szlachciców, którzy będą zasiadać w różnych komnatach, aby następnie wykonywać powiązane z tymi komnatami-instytucjami akcje. Gra wykorzystuje również ciekawy mechanizm ręko-zasłonki i pierścieni. Plastikowe pierścienie umieszczane są na tekturowej zasłonce w kształcie wyprostowanej ręki. Pomysł bardzo fajny, ale całokształt? Matko, to jest jedna z gier, która ma fajny pomysł na siebie, ale jej wykonanie jest bardziej, niż wkurzające. Nie dość, że sama plansza mi się osobiście nie podoba, to obsługa zasłonki to męka. Wyżej wymienione pierścienie są ciężkie, co powoduje, że zasłonka regularnie się przewraca. Można to rozwiązać na wiele innych sposobów, które faktycznie by działały, ale niestety, jest jak jest i jest to paskudne. Pierścienie są wykonane paździarsko. Brzydki, źle odlany plastik, zwieńczone słabą naklejką z brzydką grafiką. Plansza, poza częścią komnat, która wygląda fajnie, jest strasznie nadziubdziana innymi elementami, co sprawia, że mnie osobiście bardziej to odpycha, niż przyciąga. – Piotr

Ulm

Autorzy: Günter Burkhardt | Wydawnictwo: Sharp Games | BGG

Ulm to gra, która jest bardzo przyjemna w odbiorze, z fajnymi mechanikami, ale graficznie wygląda jak z okresu początku XXI wieku. Trzon mechaniki opiera się za zagrywaniu żetonów na specjalną szachownicę na planszy. Żeton musi być zagrany w taki sposób, aby wypchnął jakiś inny w kolumnie lub rzędzie. Te, które pozostają, wyznaczają nam liczbę oraz typ akcji, które wykonamy. Możemy zatem pozyskać inne żetony akcji, kupować bądź zagrywać karty, kupować budowle w dzielnicach tytułowego Ulm. Samo to planowanie i zagrywanie kafelków jest na tyle fajne, że w gra się w ten tytuł bardzo przyjemnie. Niestety mapa oraz katedra, która w sumie nie pełni jakoś mega ważnej funkcji, poza wizualną, sprawia, że gra jest niesamowicie brzydka. Nie pomagają również ikony na kaflach jak i grafiki na kartach. Nie okłamujmy się, ta gra jest bardzo, ale to bardzo brzydka, a broni się głównie sympatyczną mechaniką, przyjemną rozgrywką i dość krótkim, jak na euro, czasem rozgrywki. – Piotr

Zamki Burgundii

Autorzy: Stefan Feld | Wydawnictwo: Rebel | BGG

Opus magnum Stefana Felda, przez wielu uważana za jedną z najlepszych gier w historii, wciąż utrzymuje się w czubie rankingu BGG. I jest po prostu szkaradna. Winę za to ponosi przede wszystkim pastelowa plansza, niefajne żetony towarów oraz najważniejszy składnik gry, czyli żetony posiadłości. Gdybym jej nie znał i miał ocenić jakość przyglądając się tylko jej wyglądowi, nigdy nie powiedziałbym, jaką niesie satysfakcję podczas rozgrywki. Niedawno wyszła wersja graficznie odświeżona, i wiecie co, wolę tę brzydką pierwotną, bo za cholerę nie mogę się przyzwyczaić do innych obrazków posiadłości. Co się udało uratować to na pewno kolorystykę, grafik zdecydowanie długo bawił się w programie graficznym suwakiem nasycenia barw. Ale nawet wersja poprawiona kompletnie odstaje od tego, co Zamki Burgundii proponują mechanicznie, i jak to jest satysfakcjonujące. – Wojtek

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Najnowsze posty
Szukaj