, , ,

Ark Nova

Dzieciństwo może kojarzyć się z wieloma rzeczami. Jedną z nich może być wycieczka do zoo. Potem człowiek się starzeje, nie ma czasu, a nawet, jakby chciał pójść, to nie wypada. Czemu? A bo za stary i najlepiej to pójść z dziećmi, które też trzeba wpierw mieć (lub wypożyczyć w jakiś sposób). No dobra, pomarudziłem, teraz do sedna. Ark Nova, bo o tej grze będzie mowa, czerpie, według mnie, inspiracje z Zoo Tycoon i przenosi zarządzanie zoo na planszę. Czy warto było na ten tytuł czekać? Przekonajmy się!

Mechanika

Ark Nova wydana została w Polsce przez Portal Games. Jest to stosunkowo ciężka gra typu euro przeznaczona od 1 do 4 graczy, a średni czas rozgrywki, według informacji zamieszczonych na pudełku, wynosi od 90 do około 150 minut. Jestem w stanie się z tym zgodzić, bo moje partie nie trwały krócej niż dwie, trzy godziny. To jak się w to gra? 

Każdy z graczy dostaje po planszetce swojego zoo, trochę kaski na start, karty akcji oraz karty zwierzaków. Planszetek jest osiem i każda z nich jest dwustronna. Plansze dzielą się jeszcze dodatkowo na trzy warianty. Najbardziej podstawowy z bonusami na starcie (cztery mapki), neutralny, gdzie każda mapa jest taka sama (kolejne cztery mapki) i, według mnie najciekawsza opcja, ponieważ wprowadza sporą regrywalność, osiem asymetrycznych plansz, gdzie każdy może posiadać własną umiejętność specjalną, inne bonusy itd. To zróżnicowanie sprawia, że w Ark Nova można grać według własnego upodobania i mieszać poziom złożoności adekwatnie do umiejętności graczy.

Druga ważna rzecz, a zarazem trzon całej zabawy, to karty akcji. Każdy z graczy posiada zestaw pięciu kart. Jedną z nich, kartę Zwierząt, zawsze umieszczamy na pierwszym wyznaczonym polu pod naszą mapką, a pozostałe tasujemy i umieszczamy pod pozostałymi czterema miejscami. Każda karta to akcja, a miejsce, pod którym leży, wyznacza jej siłę.

Akcjami są: Zwierzęta – zagranie karty zwierzęcia do naszego zoo, Stowarzyszenie – pozyskanie zasobu z planszetki stowarzyszenia, Karty – wzięcie karty z wystawki lub dociągnięcie kilku w ciemno, Budowa – jak sama nazwa wskazuje, budujemy coś w naszym zoo oraz akcja Sponsorów, czyli zagranie karty sponsora do naszego zoo.

Nie będę się rozdrabniać, co każda akcja robi, bo musiałbym poświęcić na to osobny tekst, a nie o to chodzi przecież w recenzji. Przedstawię wam jednak pewne zależności. Tak więc bez pozyskiwania kart nie zagramy ich do zoo, bez wybudowania wybiegów nie wpuścimy zwierząt. Bez zasobów z planszy stowarzyszenia będzie nam ciężko rozwijać zoo. Sponsorzy również ułatwiają rozgrywkę i niektórzy przynoszą punkty na koniec gry.

A skoro o punktach mowa, to jak punktujemy? W grze występują dwa tory. Tor ochrony przyrody oraz tor atrakcyjności. Tory te nakładają się na siebie. Jeden przynosi dochód, a drugi punkty zwycięstwa. Na obu torach leżą po przeciwnych stronach znaczniki graczy. Kiedy w momencie rozgrywki, znaczniki jednego gracza “spotkają się” na torach, inicjowany jest koniec gry.

Punkty ochrony przyrody, czyli te cenniejsze, zdobywamy wykonując karty projektów ochrony przyrody lub z niektórych zwierząt np. pandy wielkiej. Karty ochrony przyrody to są zadania, które możemy wykonać za pomocą akcji Stowarzyszenia. Zadania te często będą od nas wymagać posiadania określonej liczby zwierząt jakiegoś konkretnego kontynentu lub jakiegoś typu np. pięciu roślinożerców.„Zielone punkty” zdobywamy również z zadań prywatnych na koniec gry.

Punkty atrakcyjności, to punkciki, które działają zarówno jako postęp w grze oraz źródło naszego dochodu. Jeżeli graliście w Brassa, to macie porównanie, jak to działa. Im większą mamy atrakcyjność zoo, tym więcej kasy dostajemy, tym bardziej zbliżamy się do końca gry. Taki samonapędzający się mechanizm.

Punkty te najprościej zdobyć za pomocą kart zwierząt. Jak więc dodać nasze zwierzątko do zoo? Każde zwierzątko będzie od nas wymagać odpowiedniej wielkości wybiegu. Może również chcieć, żeby w naszym zoo mieszkał już inny zwierzak z takiego kontynentu. Niektórzy bardziej wymagający lokatorzy zechcą od nas, aby ich domek znajdował się np. w sąsiedztwie skał lub wody. Jeżeli spełniamy wymagania zwierzątka, to możemy je dorzucić do zoo, wykonując przypisaną do tej czynności akcję z karty. Po zagraniu zwierzęcia dostajemy punkty atrakcyjności oraz wykonujemy zdolność opisaną na karcie, o ile taka występuje. Dodam również, że w grze jest też negatywna interakcja wynikająca z akcji na kartach zwierząt, lecz może być ona opcjonalna. Osobiście gra mi się o wiele ciekawiej z tym mechanizmem.

Tak wygląda mniej więcej rozgrywka w grze Ark Nova. Osoby, z którymi grałem, mocno porównywali ten tytuł do Terraformacji Marsa, ale z racji, że w to nie grałem, oddam na chwilę głos trx’owi:.

od trx: Tak, rzeczywiście mamy kilka podobieństw w tych dwóch grach — jak napisałem w pierwszym wrażeniu: Ark Nova to bardzo dobra gra planszowa, która w moim odczuciu daje o wiele więcej satysfakcji niż Terraformacja Marsa, z którą łączą trzy mechaniki — wykładanie i kombowanie kart w swojej strefie; zabudowywanie przestrzeni (w tym przypadku na planszach graczy, a nie na planszy głównej — planecie); oraz karty Ochrony Przyrody, którym zadziwiająco blisko do Tytułów i Nagród z Terraformacji Marsa.

Wykonanie

Pierwsze co przychodzi mi na myśli, jeśli chodzi o wykonanie, to że są pojemniczki na zasoby! Tak jest, twórcy gry przewidzieli ogólny pierdolnik na stole, dlatego mamy dwa pojemniczki z przegródkami na żetony wszelkiej maści.

Drugą rzeczą są karty, a jest ich multum. Koszulkowałem każdą z nich, a jest ich ponad dwieście, dlatego miałem czas, aby się im porządnie przyjrzeć. Także z czystym sumieniem muszę przyznać, że zdjęcia na kartach są świetne. O ile zdjęcia można nazwać grafikami. Naprawdę, fotografie użyte do zobrazowania zwierząt są prześliczne. Czuć, że przyłożono się do tego elementu i jedyne, co może odstawać do jakości zdjęć zwierząt, to fotki na kartach sponsorów, które nie każdemu przypadną do gustu. Ot zwykłe, typowe fotki, które coś tam przedstawiają.

Na drobną pochwałę zasługuje sprytnie rozwiązana główna plansza gry. Jest ona dwustronna i pomyślicie może, że jedna część jest do gry dla 3-4 osób, a druga dla 1-2 osób. Tak też na początku myślałem, ale nie. Plansza jest uniwersalna dla każdej sekwencji grających, a różni się jedynie ułożeniem kart na wystawce. To od nas zależy, czy chcemy, aby karty leżały w poprzek planszy, czy wzdłuż. Początkowo myślałem, że jest to średni pomysł, ale w praktyce okazało się, że jednak jest sensowny. Karty w poziomie lepiej się sprawdziły w grze na 3-4 graczy, natomiast na 2 osoby zdecydowanie bardziej funkcjonalny był pion. Może i zbędny bajer, ale jakże przemyślany!

Warto też wspomnieć o różnorodności planszetek zoo, które powodują ogromną regrywalność.

Hit BGG – czy aby na pewno?

Jeśli obserwujecie wiadomości ze świata gier planszowych, to zapewne widzicie, że Ark Nova podbija szturmem listę „Hotness”. W dniu, którym piszę tę recenzję jest ona na… trzeciej pozycji i trend jest wzrostowy.  Czy jednak jest się czym jarać? Okazuje się, że tak.

Po pierwsze, bardzo przypadła mi do gustu tematyka gry. Przerabiałem już różne klimaty, ale budowanie własnego zoo siadło mi i to bardzo. Budowa zagród oraz obiektów infrastruktury, kupowanie zwierząt do zoo i zarazem skupienie się na konkretnych gatunkach bądź kontynencie sprawia, że gra jest bardzo odprężająca.

Z drugiej jednak strony mamy zarządzanie akcjami, balansowanie między torem przychodu a punktami ochrony przyrody, ciągłe liczenie kasy, dylematy, czy zagramy akcję o słabszej sile, czy zostawimy ją na potem. Te dylematy wynikające z, jakże, bardzo przemyślanej mechaniki gry sprawiają, że obcowanie z Ark Nova powoduje o dymienie czaszki. Jest to gra przyjemnie wyczerpująca. Czujemy na koniec takie ciepełko satysfakcji, że robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby wygrać.

Trudno wskazać jedną cechę, która czyni z Ark Novy tak dobrą grę. Począwszy od wcześniej wspomnianych grafik, poprzez, zapożyczając z angielskiego, gameplay. Już na etapie przygotowania gry mamy dylemat (dotyczy wersji asymetrycznych map), jaką mapę wybrać, która będzie pasować do naszego stylu gry. Kolejna rzecz – karty startowe. Niby dostajemy osiem kart, z których wybieramy cztery, ale to kolejny problem strategiczny, który może mieć wpływ na kilka pierwszych rund.

Wagę decyzji czuć też przy wyborze akcji. Jest ich łącznie pięć, ale kolejność ich wykonywania i siła mocno odbija się na tym, co będziemy robić przez większość gry. Na pewnym etapie rozgrywki karty zostaną ulepszone i będziemy musieli wybrać, co będzie nam potrzebne w przyszłości. To właśnie dalekosiężne myślenie, ciągłe rozterki i wybory sprawiają, że, tak jak wcześniej napisałem, czacha dymi, a my czujemy to przyjemne uczucie płynące z dobrze działającej gry.

Nie mogę się również doszukać jakichś większych wad. Zasady są na pierwszy rzut oka dość skomplikowane, ale bardzo szybko można je przyswoić. Estetyka gry jest nienaganna i nie mogę się do niej przyczepić. Fakt, ilustracje sponsorów mocno odbiegają jakością od zdjęć zwierząt. Niestety nie wypowiem się o jakości kart, bo po otrzymaniu gry zostały one natychmiast zakoszulkowane.

Podsumowując, Ark Nova to zasłużony hit tego roku. Gra jest niesamowicie wciągająca i dobra. Czuć po każdej partii, że odwaliliśmy kawał dobrej roboty i wciąż chce się grać dalej. Może nie tego samego dnia, ale mimo rozegranych całkiem zadowalającej liczby partii mam ochotę na kolejną. Także nie pozostaje mi nic innego, jak polecić Wam z czystym sumieniem ten tytuł. Panie i panowie, mamy hit!

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie do recenzji.

Zalety

  • Bardzo fajna mechanika zależności siły akcji do położenia karty,
  • Przyjemny “feeling” budowania zoo,
  • Przepiękne zdjęcia zwierząt,
  • Posiada praktyczny insert na zasoby,
  • Jest karta zwierzęcia z wilkiem.

Wady

  • Brak jakichś znaczących wad.

Więcej na boardgamegeek.com | GramywPlanszówki | Portal Games

Grę kupicie tutaj:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments