, ,

Cynowy Szlak

Po niewątpliwym sukcesie odświeżonej wersji Brassów, nic dziwnego, że wydawcy pokusili się o wznowienie Tinner’s Trail – tytułu, który nasuwa podobne skojarzenia. Martin Wallace ewidentnie zbierał pomysły do obu gier w jednym momencie. Być może materiału było na tyle dużo, że starczyło na dwie produkcje. Ponownie zabiera nas na wycieczkę do dziewiętnastowiecznej Anglii, gdzie przemysłowcy rywalizują na trudnym rynku wydobywczym. Kornwalia to region szczególnie bogaty w złoża cyny i miedzi. W eksploatacji złóż przeszkadzać będzie woda, która zwiększa koszty wydobycia. 

Autor dołożył starań, aby możliwie najwierniej oddać ten okres historii gospodarczej. W posłowiu do instrukcji przywołuje kilka smaczków, które zainspirowały go do takich, a nie innych mechanicznych rozwiązań. Mało tego, choć niektóre mogą budzić wątpliwości graczy, to bronią prawdy historycznej. Nie zostały zatem zmienione względem pierwszej edycji gry. Szczególnie dotyczy to pierwszej fazy rozgrywki, a mianowicie ustalania rynkowych cen rudy – wyznaczana jest rzutem kości. Co nie tylko może budzić zdziwienie, niekiedy sprzeciw wymagających graczy. Wallace tłumaczy to chwiejnymi cenami surowców w tamtym okresie, kiedy to odkrycie kolejnych złóż drastycznie wpływało na funkcjonowanie pozostałych kopalń. 

Zatem podobnie do kornwalijskich przedsiębiorców stajemy w szranki na konkurencyjnym rynku, gdzie trudno przewidzieć, co przyniesie kolejna runda. Tabela rozpiętości cen mówi nam jedno – wartość cyny jest zdecydowanie bardziej stabilna. Co ponownie jest odzwierciedleniem historycznych realiów. Z pewnością wysokie ceny rudy kusiły będą do eksploatacji złóż.

Cynowy Szlak to niespecjalnie trudna gra ekonomiczna. Zasady rynku zostały tu sprowadzone do naprawdę przystępnych zasad. Konkurować z innymi graczami będziemy na kilku płaszczyznach. Na starcie do dyspozycji mamy określoną pulę pieniędzy i punkty pracy. Właściwe zarządzanie tymi zasobami to trzon gry i jednocześnie sposób na potencjalny sukces. Bardzo istotnym elementem strategii jest dostęp do atrakcyjnych regionów. Atrakcyjnych, czyli bogatych w złoża miedzi i cyny, z możliwie jak najmniejszą ilością wody. Niestety na początku działamy trochę w ciemno, co prawda kilka regionów jest jawnych na starcie, ale pozostałe rozłożone losowo stanowią tajemnicę. Zagrywając kartę mapy geologicznej pojawi się możliwość podejrzenia kafelka terenu, ale bonus, który wnosi karta staje się również przedmiotem licytacji. Aktywny gracz podaje stawkę i rozpoczyna się faza windowania ceny. Nie jestem fanem takich rozwiązań, ale trudno o lepszy mechanizm czystego rynku jak licytacja. Wiele zależy od zaciętości współgraczy, ale całe szczęście również od zasobności portfeli. Pojawia się na tym etapie kilka ciekawych decyzji. Oczywiście oprócz trywialnej, ale niezmiernie istotnej – jak dużo dać za konkretny teren. Czy znamy zasobność tego terenu? Czy jest w sąsiedztwie naszych fabryk? Czy, i w jakim momencie, zagrać kartę mapy geologicznej? Element blefu może przynieść aktywnemu graczowi przychód pieniężny, a to postawi go w silniejszej pozycji w kolejnym ruchu. Zwycięzca licytacji poświęci punkty akcji na postawienie fabryki, co również będzie miało wpływ na jego późniejsze poczynania i zachowanie w kolejnych licytacjach. Istotne jest też to, że aktywnym graczem jest zawsze gracz najmniej zaawansowany na torze pracy. Krótko mówiąc dotychczas wydał najmniej punktów pracy na swoje akcje. Powoduje to, że w szczególnych sytuacjach będzie mógł przeprowadzić dwa, a nawet trzy ruchy z rzędu.

Najpewniej zrobi to podczas wykupu akcji usprawnień – oto kolejna płaszczyzna rywalizacji. Komu uda się wcześniej pozyskać dodatkowego górnika, port, lokomotywę, sztolnię czy pompy parowe. Nominalnie kopalnia uprawnia do wydobycia dwóch jednostek rudy w cenie, którą wyznacza liczba jednostek wody. Potencjał wydobywczy i koszt z tym związany jest zatem łatwo policzalny. Wszystko jest widoczne jak na dłoni, i to dla wszystkich przy stole. Nasze dostępne ruchy również. Usprawnienia co do zasady zwiększają możliwości wydobywcze lub pozwalają osuszyć teren z wody. Oczywiście chcemy pozyskać jak najwięcej surowca, po możliwie najniższym koszcie. Wydobycie również kosztuje nas pracę, a zaraz po tej akcji na pole dochodzi kolejna kostka wody. Następne wydobycie będzie zatem droższe. Zasoby rudy są z drugiej strony nieodnawialne, wyczyszczenie terenu poza szczególnymi przypadkami, zakończy eksploatację w tym miejscu. Zmusi to nas do walki o inne tereny – oby bogate w złoża. 

Mam wrażenie, że właśnie w torze pracy leży potencjał Cynowego Szlaku. W tej swoistej przepychance jest najwięcej gry w grze. Zwycięstwo w licytacji wiąże się z postawieniem kopalni za dwa punkty pracy. Mamy swój teren. Nikt go nie odbierze, ale będąc bardziej zaawansowanym na torze pracy, tracimy inicjatywę. A dostępność usprawnień w kolejnych rundach nie dość, że jest znana od początku rozgrywki, to dodatkowo jest istotnie ograniczona. Skusisz się na port, pozwoli to pozbyć się wody, zwiększy wydobycie, ale za dwa punkty pracy. Górnik jest co prawda tańszy, ale nie osuszy terenu. Zakup sztolni wydaje się świetną decyzją. W dwóch sąsiadujących terenach zabierze po kostce wody jednocześnie dodając po kostce cyny i miedzi. Dobrze byłoby, gdyby oba tereny należały do nas, o co trzeba zawczasu zadbać. Poza tym to aż trzy punkty pracy – czy inwestycja jest tego warta? Czy nie za bardzo nas ograniczy, a drogi zakup nie odbije się czkawką? 

Na tym polu będziemy podejmować najważniejsze decyzje. Nasz ruch determinował będzie posunięcia pozostałych graczy. Czasami będziemy mieli wrażenie, że to swoisty wyścig o najlepsze usprawnienia. Analizując obraz planszy jest możliwość by przewidzieć posunięcia graczy, tym samym pokusić się o wyprzedzenie ich zamiarów. Nie mniej istotna jest pozycja w następnej rundzie, wyznaczana kolejnością spasowania. Wcześniejszy pas daje dostęp do lepszego przelicznika inwestycji zgromadzonych funduszy w punkty zwycięstwa. Poza tym pierwsi gracze otrzymają możliwość podejrzenia jednego z kafelków terenu – wiedza na temat dostępnych złóż daje niemałą przewagę. To, co jednak najważniejsze – wcześniejsza pozycja na torze pracy daje dostęp do ciekawszych usprawnień. Szczególnie gęstą atmosferę zaobserwować można pod koniec drugiej rundy, kiedy to każdy wypatruje lokomotywy, która pojawi się wraz z rundą trzecią. Lokomotywa to wyjątkowo intratny zakup – pozwala usunąć dwa znaczniki wody z danego terenu i po jednym znaczniku z wszystkich terenów sąsiednich. W tym momencie wracamy do jednej z pierwszych akcji, czyli licytacji o tereny. Właściwe zakupy i ustawienie się na mapie daje graczowi z lokomotywą istotną przewagę. Współgracze powinni czujnie obserwować swoje ruchy i przewidywać potencjalne przyszłe zagrożenia.

Szkielet rozgrywki jest bardzo prosty. Postaraj się o dobry teren, powalcz o usprawnienia, wydobywaj, sprzedaj, zainwestuj zyski w punkty zwycięstwa. Każdy wchodzi do gry na tych samych warunkach. Kto będzie sprytniejszy, a czasami ma trochę więcej szczęścia, wypracuje lepszy wynik. To jak pokierujemy naszymi inwestycjami będzie odzwierciedleniem ekonomicznej pozycji na koniec gry. Cynowy Szlak nie jest mózgożerem, to raczej średniej trudności euro z mechaniką rynku. Wcale nie oznacza to tego, że nie znajdziemy tam sprytnych zagrań i ciekawych rozgrywek. Mam właśnie wrażenie, że kolejne partie pozwalają odkrywać grę, szukać lepszych posunięć, dokładniej szacować potencjalny przychód z inwestycji. Doświadczony gracz wcale się przy tym tytule nie znudzi. Może jedynie stwierdzić, że to trochę jednak za mało, by na dłużej zatrzymać go przy stole. Należy też zwrócić uwagę, że mechanicznie odstaje od nowoczesnych rozwiązań. Czuć prostotę zasad trochę z innej epoki. Pierwowzór Tinner’s Trail to tytuł z 2008 r., a trzon gry pozostał niezmieniony. Usprawniono kilka elementów, dodając między innymi mapy geologiczne. Nowa edycja umożliwia grę 1-5 graczy, poprzednia tylko w zakresie 3-4. Może nie najważniejsze – zmieniono szatę graficzną. Gra prezentuje się faktycznie lepiej, ale czy funkcjonalnej? Zmniejszono planszę, a tym samym mapę. Tereny są mniejsze, a trzymane na nich kostki surowców i znaczniki usprawnień ledwo mieszczą się w ich granicach. Traci na tym czytelność planszy, tym samym przejrzystość potencjalnego rozwoju.

Najnowsze wydanie oferuje też dwa minidodatki, co samo w sobie jest zawsze plusem. Oba, jakżeby inaczej, osadzone historycznie. Emigracja, przywołuje wątek kiedy to dobrze wykwalifikowani pracownicy kornwalijskich kopalni zasilali swoim doświadczeniem inne wydobywcze regiony świata. Graczom oferuje to dodatkowe źródła usprawnień, szczególnie w sytuacji, gdy nasz teren został już wyeksploatowany, a dostępny na naszym wyczyszczonym terenie górnik stoi bezczynnie. Można go wówczas wysłać na dodatkową planszę w celu pozyskania upatrzonego bonusu. Kto wie, czy nie warto wysłać pracownika na emigrację wcześniej? Może bonus jest tego wart? Może wyprzedzimy tym samym plany przeciwników? Drugi moduł to, o zgrozo, Arszenik rzekomo wydobywany przy okazji eksploatacji złóż miedzi i cyny. To jednak prawdopodobnie błąd w tłumaczeniu, bo chodzi raczej o arsen. I choć jak zauważył jeden ze współgraczy w grze przydałaby się bardziej bezpośrednia negatywna interakcja, to niestety nie będzie nam dane podtruwanie górników przeciwników 😉 Arsen będziemy mogli sprzedać w ramach akcji, co pozwoli nierzadko uratować obecną sytuację finansową. Nie mniej jednak taki ruch ograniczy przypisane nam punkty pracy do końca gry – dość ryzykowne posunięcie, szczególnie w pierwszym etapie rozgrywki. Ten dodatek raczej powinien być wprowadzony po kilku partiach w samą podstawkę. 

Dziękujemy wydawnictwu Phalanx za przekazanie gry do recenzji.

Zalety

  • przystępne zasady
  • bardzo dobrze oddaje zasady rynku
  • bardzo dobra jakość komponentów
  • nawiązania do historycznych realiów

Wady

  • losowość kafelków terenów
  • plansza powinna być większa
  • zbyt duża liczba elementów w regionach wpływa na czytelność mapy
  • wyczuwalne mało nowoczesne mechaniki

Więcej na boardgamegeek.com | GramywPlanszówkiPhalanx

Grę kupicie tutaj:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments