, ,

Golem

Rozświetlone złowieszczym blaskiem oczy wpatrują się w spojrzenie rabina Loewa, oczekując na jego pierwszy rozkaz. Ten, wstrząśnięty, próbuje wydostać z siebie jakikolwiek dźwięk, który mógłby ułożyć się w rozkaz dla ożywionej istoty. Rabin, jeszcze zdezorientowany, ale czujący ekscytację, spogląda jeszcze raz na swoje laboratorium, umieszczone na strychu synagogi. Księgi, złoto, kociołek i różne artefakty pasowałyby chyba bardziej alchemikowi niż rabinowi, ale to Loewowi nigdy nie przeszkadzało. Po chwili wahania zaczął wydawać polecenia…

Golem wydany w Polsce przez Portal Games to gra autorstwa Flaminia Brasini, Virginio Gigli oraz Simone Luciani – ludzi, dzięki którym mamy m.in. Barrage, Tzolk’ina czy Grand Austria Hotel. Jest to tytuł euro, do tego dość ciężki, ale mający ciekawy klimat i pasujące do siebie mechaniki. Zanim przejdziecie do dalszej części tekstu, polecam wziąć coś do picia, bo będzie sucho. Bardzo sucho 🙂

Otwarcie księgi

Pudełko zawiera sporo elementów, w tym składaną synagogę, która będzie robić za generator losowości w naszej grze. Jakość komponentów jest różna; tektury są w porządku (chociaż nie unikniemy wyginania się), drewniane znaczniki również. Wykonanie kart niestety zostawia pewien niedosyt – te bowiem są tak cienkie, że pomimo tego, że są powlekane, zdają się być bardzo delikatne. Na szczęście w Golemie rzadko będziemy ich używać, więc powinny trochę wytrzymać.

Warto pamiętać, że na te dziesiątki tekturek nie dostajemy nawet jednego woreczka strunowego. Będzie to dla jednych wada, dla drugich zaleta, jak z ładowarkami do telefonów. Osobiście, gdybym nie dysponował insertem do tej gry, chciałbym dostać cokolwiek do przechowywania elementów.

Graficznie jest bardzo w porządku, nie licząc pewnej bardzo dziwnej decyzji kolorystycznej. Jest to fajne graficznie euro, widać klimat i styl, wszystkie elementy są dość dobrze i przejrzyście opisane ikonkami. Problemem są ulice – ulica czerwona ma kafelki w kolorze oliwkowo–zielonym (!), żółtapomarańczowym, ulica niebieska jest bardziej fioletowa. Nie wiem, co autorzy mieli na myśli, podejmując (i zatwierdzając) takie decyzje. Może kolor gliny miał się bardziej wyróżniać od koloru złota, ale można to było zrobić lepiej.

Formowanie gliny

Rozkładając grę z pewnością zauważycie, że jest dość duża. Może bardziej – nieforemna. Na stole o szerokości 90 centymetrów, przy trzech czy czterech graczach mamy zaskakująco duże zapotrzebowanie na przestrzeń. Największym problemem jest duży kwadrat głównej planszy. Patrząc na jej elementy, można było ją trochę przeskalować, żeby była bardziej „w prostokącie” i równocześnie zachowała styl.

Rozstawienie gry, zwłaszcza bez insertu, to niemałe wyzwanie. Robimy wiele czynności przygotowujących (4 strony instrukcji). Czego tu nie ma! Losujemy kafle akcji na dzielnicach, karty ksiąg, karty postaci. Składamy planszetki, robimy draft kart celu, dobieramy planszetki artefaktów i jeszcze wybieramy dwa z czterech kafelków z zasobami startowymi. Czas nauczyć się zasad…

Gra na 12 ruchów

Pierwszym przeciwnikiem graczy będzie instrukcja. Od razu uprzedzam – Golem jest grą, przy której najpierw trzeba przeczytać cały manual i to przynajmniej dwa razy, żeby wszystkie elementy mechaniki zaskoczyły nam w głowie. O ile zasady są uporządkowane, to jest trochę wyjątków czy dodatkowych opisów. Część rzeczy musimy sobie ekstrapolować, podane przykłady nie zawsze wyczerpią temat. Już przy pierwszej partii trafiliśmy na sytuację, na którą instrukcja nas nie przygotowała – przynajmniej nie bezpośrednio. Czasem trzeba też pogłówkować, czy jeden wyjątek nie kłóci się z drugim.

Samo granie, zwłaszcza po kilku partiach, mechanicznie robi się może nie w pełni płynne, ale sprawne. Jak już się nauczymy wszystkich ikonek (które trzeba przyznać dobrze zaprojektowano) i przebijemy przez pierwsze dyskusyjne sytuacje, to jest w porządku. Zapewne już się domyślacie, że nie będzie to tytuł na jednorazowe zagranie; trudno będzie w ogóle zauważyć całość gry po jednym zagraniu, nie mówiąc nawet o jej pełnym zrozumieniu.

Sporym szokiem może być informacja, że każdy gracz wykonuje dwanaście ruchów podczas partii – po 3 akcje na rundę i już. Koniec. Cztery rundy po trzy akcje, a informacja „120 minut” na pudełku robią nam niezły mętlik w głowie. „Ale jaaaaak tooo?” – żeby to zrozumieć lepiej, musimy sobie opowiedzieć, co się właściwie w Golemie robi.

Jak się w to gra?

Trudno będzie opisać, jak się w Golema gra, ale spróbujmy. Na planszy mamy:

– karty postaci – po jednej na rundę – jeżeli uda nam się zebrać kulki w określonym kolorze, można będzie skorzystać z bonusu;

– karty ksiąg – możemy je kupować, zarówno dla bonusów, jak i zwiększania ilości punktów zwycięstwa;

– tory ulic – tutaj się będzie rozgrywać główna część gry. Mamy trzy dzielnice, na których umieszczamy losowo dobrane kafle akcji. Po każdej dzielnicy poruszają się zarówno nasi uczniowie, jak i tworzone golemy. Klasycznie im bardziej w prawo, tym lepiej – zazwyczaj, bo za golemy wyprzedzające naszych uczniów będziemy płacić zasobem – Wiedzą. Uczniowie na dalszych sekcjach ulic przynoszą nam zyski w fazie dochodu, golemy zaś umożliwiają aktywację określonego kafla;

– cmentarz golemów – tutaj będziemy umieszczać zabite golemy, otrzymując za to premie.

Na naszych planszetkach z kolei mamy tory badań, kafle badań, kafle rozwinięcia golema, kafle artefaktu i miejsca na księgi. Wspomnę jeszcze o symbolu Menory, który pojawia się na niemal każdym związanym z rozwojem elemencie – punkty końcowe będziemy mnożyć przez ilość zebranych Menor. Brzmi skomplikowanie? No to czytajcie dalej.

Cztery rundy gry składają się z siedmiu faz każda. Najpierw klasyczne odświeżenie (którego w pierwszej rundzie oczywiście nie robimy), potem mamy ruch golemów. Sumujemy wartość z toru golemów i karty postaci, po czym musimy poruszyć naszymi istotami, dowolnie rozdzielając punkty ruchu. Następnie przechodzimy do mięsa, czy raczej gliny w tym przypadku 😉 – wykonujemy akcje.

Każda runda to dla nas dwie Akcje Synagogi i jedna Akcja Rabina, wykonywane w dowolnej kolejności. Te pierwsze bazują na kulkach – przepuszczone przez element synagogi określają, które i z jaką siłą czynności możemy wykonać.

Możliwe Akcje Synagogi to:

– praca – golemy aktywują Kafle Sąsiedztwa, przy których się znajdują. Opis możliwych akcji to dwie strony instrukcji. Zależnie od pozycji na ulicy, do dyspozycji będą rzeczy proste („weź 2 jednostki gliny”), przechodzące w bardziej złożone („przemieść ucznia oraz weź punkty zwycięstwa, a także podnieś badania”) – im dalej w prawo, tym mocniejsze akcje, ale i większe wydatki na kontrolę naszych kreacji;

– golem – zbieramy glinę, ulepszamy swoje golemy, tworzymy nowe golemy. Ulepszając golemy na planszetce zyskujemy bonusy, obniżki kosztu kontroli nad potworami, czy też zdolności (dodatkowa aktywacja bez kosztu itp.). Oczywiście zwiększamy też punktację końcową;

– badania – zbieramy wiedzę, ulepszamy swoje badania, kupujemy księgi. Badania wpływają na przychód wiedzy, ilość posiadanych ksiąg, a także bonusy z zebranych woluminów. Kupione tomy dają nam bonusy natychmiastowe, ale również – stałe, które będą działać przy każdym dołożeniu nowej księgi do kolumny (każda musi być w innym kolorze, nie możemy mieć dwóch kolorów, ilość ksiąg w danej kolumnie jest zależna od wskaźnika z toru badań – nadążacie?);

– artefakty – zbieramy złoto, ulepszamy artefakty, kupujemy sztaby złota. Gdyby komuś brakowało możliwości w tej grze, proszę bardzo – sporą część naszej planszetki zajmują możliwe do złożenia artefakty. „Składamy” je za pomocą sztabek złota; możemy je dodatkowo rozwinąć, żeby przynosiły jeszcze większe korzyści. Jak by tego było mało, dwa rozszerzenia umożliwiają dodatkowe aktywacje korzyści, jakie otrzymujemy z danego artefaktu;

– lustro – akcja umożliwiająca wykonanie dowolnej innej akcji. Bardzo przydatna w grze na cztery osoby.

Czynności z danej akcji możemy wykonywać w dowolnej kolejności. Kolor wybranej kulki umożliwia czasem przesunięcie uczniów w danej dzielnicy, a także zapewnia nam bonus związany z aktywną w danej rundzie postacią.

Akcje Rabina mają własny generowany z kafli tor (tak, zmieniamy go co rundę gry), a także są unikalne – poza jedną specjalną akcją, tylko jeden gracz może użyć danego kafelka. Dodam, że umiejscowienie naszego rabina determinuje kolejność kolejki w następnej rundzie.

Trzeba wspomnieć o mechanizmie pasowania. Jeżeli zdecydujemy się na pas, to po ruchach pozostałych graczy zabieramy jedną kulkę i wrzucamy pozostałe od nowa. Wykonujemy zaległe ruchy. Jeżeli nowy układ nam nadal nie pasuje…to pasujemy drugi raz i sytuacja się powtarza.

Gdy wykonamy wszystkie swoje akcje, możemy zebrać bonusy od aktualnej postaci, zebrać dochody, wykonać jedno rozwinięcie i przechodzimy do płacenia za golemy. To jest ciekawa mechanika – płacimy Wiedzą za każdego golema, który wyprzedził naszego ucznia. Planowanie „korzyści vs koszt” z takiego wyprzedzania stanowi ważną część gry.

Po czterech takich rundach pozostaje „tylko” podliczyć punkty. Tutaj jest sporo emocji, gdyż przy liczeniu końcowej punktacji, zebrane symbole Menor mnożą nam inne punkty. Przykładowo ilość żółtych menor mnożymy przez ilość posiadany artefaktów. Prowadzi to do ciekawych sytuacji punktowych, rozrzuty w punktacji mogą być znaczne, zwłaszcza po paru partiach.

Pierwszą partię w trzy osoby rozegrałem w trzy godziny, czas 120 minut jest realny po wdrożeniu… chociaż nie do końca 😉

Gra na 1231 ruchów

Nie znoszę gier z „krótką kołderką”. Nienawidzę szybkich rozstrzygnięć, wolę długofalowe rzeczy. Golem, przez te dwanaście ruchów, zdawał się grą prawie bez kołdry. Dawno nie byłem w takim błędzie. Te dwanaście ruchów bardzo łatwo, po rozegraniu kilku partii, rozwinąć sobie w dwadzieścia cztery. Albo dwieście… no dobra, bez żartów. Golem umożliwia składanie takich combosów, że dawno nie miałem takiej satysfakcji z wykonania złożonego ruchu.

Co z tego, że mamy mało akcji, skoro mogę odpalić Pracę o wartości 3, pierwszym golemem kupić kartę, która aktywuje kolejnego golema, który umożliwi zakup rozwinięcia golema, który aktywuje mi dowolnego innego golema, który to umożliwi ruch golemów, co z kolei umożliwi ponowną aktywację dwóch innych pionków… a to była dopiero pierwsza z trzech aktywacji golemów w ramach tej jednej akcji. To jest po prostu kosmos! Oczywiście nie zawsze będziemy w takiej sytuacji, ale jak w ramach uczenia się gry zaskoczymy, co my możemy robić, otwiera się przed nami niesamowity wachlarz możliwości. Możliwości, które też dostrzegą przeciwnicy, co będzie skutkowało geometrycznym wzrostem wysilania zwojów mózgowych z każdym kolejnym ruchem. Oj tak, te 120 minut według pudełka to będzie rozgrzewka przed graniem doświadczonej ekipy. To też może być wada gry, jeżeli trafimy na graczy chcących bezwzględnie wymaksować swoje akcje. Paraliż może być spory, downtime również, chociaż jest sporo zabawy w obserwowaniu czyjegoś kombinowania i zastanowieniu się, co ja bym zrobił lepiej w takim ruchu.

To jest największa zaleta, ale potencjalnie największa wada Golema. Możliwości jest niemal za dużo. Wydaje mi się, że nawet przykładowo po pozbyciu się całej mechaniki artefaktów gra dalej byłaby wystarczająco skomplikowana. Na pewno siadając do gry, musimy podjąć decyzję, w jakim kierunku będziemy iść, wszystkiego nie zrobimy. Ba, na początku będziemy zastanawiać się, czemu tory na planszetkach mają tyle pozycji.

Gra solo

Golem dysponuje też Automą, z którą możemy zagrać solo, ale równie dobrze można ją dołączyć jako wirtualnego gracza. Przyznam się bez bicia, że nie uznaję grania solo w planszówki – to w końcu raczej gry towarzyskie (nie licząc dedyków pokroju Pod Wrogim Niebem). Usiadłem jednak do takiej gry bez uprzedzeń, ciekawy, co jeszcze przygotowało trio autorów.

Osiem stron instrukcji od automy to już lekka lektura w stosunku do głównej instrukcji. Automat ma swoje kafle strategii, karty akcji i planszetkę zastępującą surowce. Upraszczając – ruchy automy są determinowane przez karty akcji. Mamy nawet ciekawy algorytm wybierania akcji („weź niebieską kulkę. Jeżeli nie możesz, to spróbuj wziąć tam, gdzie jest maks. Jeżeli nie ma jednej maksymalnej, weź zgodną z lewym symbolem aktualnej postaci…”). Automa ma nieskończone surowce – w określonych sytuacjach traci punkty zwycięstwa, jeżeli nie zebrała odpowiednio dużo.

Rozegrałem trzy partie solo. Pierwszej o mało co nie przegrałem. Można poczuć, że oszuk…, przepraszam, dobrze grająca automa może być ciekawym wyzwaniem w grze, gdyby nie… wyjątki, a raczej ich ilość. Domyślam się, że zatwardziały, doświadczony w ciężkich eurasach gracz czy gracze po większej ilości partii ogarną wszystkie regułki automy, mi się jednak nie udało zrobić tego podczas trzech gier – nieco tego za dużo. Wynika to ze stopnia skomplikowania samej gry. Nie zrozumcie mnie źle, podejrzewam, że jest to do wyuczenia się, jeżeli ktoś lubi grać solo. Dla mnie jednak ten tryb był bardziej męczącym niż ciekawym przeżyciem, z sięganiem do instrukcji, bo w sytuacji X zasada Y zmienia się w Z. Szanuję, bo to nie była prosta robota, ale ja jestem tutaj na nie.

Ocena gry

Golem wymyka się jednoznacznej ocenie. Mógłbym napisać, że jest to przeskomplikowana gra o zbyt małej ilości rund, wymagająca bezsensownie długiego setupu. Mógłbym napisać, że jest to gra pokazująca, jakim treningiem dla mózgu może być tyle zazębiających się mechanizmów, z których można składać naprawdę długie kombinacje. Mógłbym też napisać, że Golem jest dobrą grą do weryfikacji miłośników eurasów. Każde z powyższych zdań może opisywać grę. To jak to jest?

Na pewno Golem nie jest grą do sporadycznego prezentowania na wieczorach planszówek z przyjaciółmi. Ani jej szybko nie wytłumaczymy, ani nie zrozumiemy czy też nie pokażemy wszystkich jej mechanizmów w akcji w pierwszym podejściu. Nie polecam też do gry solo. Nie jest to też gra, którą bym tak pokochał od pierwszej partii, jak Brassa czy Scythe.

Nadal jednak tak, jak legenda o Golemie, planszowy twór fascynuje. Myśl „co jeszcze można spiąć w jednym ruchu” towarzyszy mi nad planszą cały czas. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że taka mechanika może nawet bardziej by pasowała do gry w klimacie samurajskim, gdzie wszystko wkłada się w jeden, decydujący cios… ale pozostańmy w Pradze.

Tak, jak w legendzie składanie golema, tak w praktyce granie w planszówkę o tym traktującą trzeba robić cierpliwie. Dać sobie czas, rozegrać przynajmniej kilka partii, zobaczyć te wszystkie mechaniki w akcji. Nie będę pisać frazesów, że gra z każdą kolejną partią zyskuje – wręcz odwrotnie, w niektórych sytuacjach może zniechęcić – ponownie zaznaczę – to kwestia tego, kogo mamy przy stole. Jeżeli jednak wykażemy się pewną cierpliwością (i mamy w kalendarzu regularne spotkania), to dostaniemy bardzo, bardzo ciekawą grę, którą będzie wyciskać soki z naszych zwojów mózgowych.

Mamy sporo losowych rzeczy, które generują zapas regrywalności – kafle akcji w dzielnicach, kafle akcji rabinów, karty celów, planszetki artefaktów, karty ksiąg, a na końcu mechanizm losowych kulek w synagodze. Wszystkie te elementy budują nam za każdym razem nieco inną sytuację, w której musimy się odnaleźć – i nauczyć się reagować, bo ktoś może nam plany zepsuć, kupując kluczową dla naszego combosa księgę.

Nie jest to gra, do której przekonałem się od razu. Na pewno mam jeszcze ochotę pokombinować, dotrzeć do limitów możliwych ruchów akcji, ale z drugiej strony nie jest tak, że mam ochotę rozkładać tę grę ciągle, jak kilka innych. Na pewno nie ułatwia ona znajomości na starcie. Instrukcję bym przeredagował, na pewno nie zaszkodziłoby więcej przykładów, czy ramek z jakimś FAQ, bo kilka pytań powtarzało się przy moich partiach.

Reasumując – Golem to dobra, solidna gra. Nie sądzę, żeby wybiła się w Waszych rankingach na prowadzenie, ale uważam, że jeżeli lubicie eurasy – jest to pozycja obowiązkowa, przynajmniej po to, by na własnej skórze zobaczyć te wszystkie łączące się mechaniki. Tutaj jestem i będę urzeczony. Jeżeli lubicie wyzwania, gry euro i gracie regularnie w tym samym składzie – czeka was dużo satysfakcji. W innych przypadkach – może być różnie, ale na pewno nie negatywnie.

Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.

Więcej na: boardgamegeek.coGramywplanszówki.pl | Portal Games

Grę kupisz tu:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments