,

XCOM: Gra Planszowa

Pierwsza recenzja miała dotyczyć innej gry. Miała być nostalgiczna, miała się zakręcić łezka w oku. W dupie z tym. Łzy odkładamy na bok, bo jakoś weny nie było do skończenia tamtego tekstu (pewnie dlatego, że dawno w tamtą grę nie grałem). Recenzujemy, więc mój jeden ze świeższych zakupów.

Dla niektórych i ten tekst może okazać się nostalgicznym, ponieważ gra oparta jest na pewnej znanej i lubianej serii gier komputerowych, które powstały w latach 90’tych. Piszę oczywiście o XCOM. Sam nigdy nie miałem okazji zagrać w starsze części (te rozpikselowane i podobno lepsze), jednak grałem i to nawet sporo w nowszą część  – XCOM: Enemy Unknown i pewnie niebawem zagram w XCOM 2, który ma mieć premierę 05 lutego 2016 roku – już zacieram rączki.

W grze komputerowej wcielamy się w dowódcę jednostki specjalnej, której celem jest zlikwidowanie zagrożenia ze strony obcych, którzy zaatakowali ziemię. Główną częścią rozgrywki jest dowodzenie oddziałem podczas taktycznych potyczek z obcymi. Wszystko okraszone jest nawet fajnym klimatem i trochę sztampową fabułą. Tym nie mniej gra jest bardzo przyjemna.

Spojrzenie na całą planszę

Gra planszowa (czerpiąca garściami z XCOM: Enemy Unknown) próbuje przenieść to wszystko z ekranu komputera, na stół. Jednak bez urządzenia z procesorem się nie obejdzie. Do gry potrzebna jest bowiem aplikacja, którą możemy odpalić na smartfonie, tablecie lub PC. Wcześniej nie zetknąłem się z grą planszową, która takowej aplikacji wymagała i powiem szczerze, że trochę się tego obawiałem w przypadku XCOM. Bezpodstawnie, ale o tym za chwilę. Na szczęście w obecnych czasach, jeżeli kogoś stać na grę planszową od FFG, to stać go raczej na najtańszego smartfona, a na pewno ma w domu PC – więc problemu z posiadaniem sprzętu do odpalenia aplikacji być nie powinno.

XCOM: Gra Planszowa jest dziełem: Erica M. Langa (znanego z takich gier jak Chaos w Starym Świecie (2009), Władca Pierścieni: Konfrontacja (2005), czy karcianek Warhammer: Inwazja (2009), Gra o Tron: Gra Karciana (2008), Call of Cthulhu: The Card Game (2008) oraz Warhammer 40,000: Conquest (2014)) pod skrzydłami Fantasy Flight Games. W Polsce gra została wydana przez Wydawnictwo Galakta, które ma wyłączność na wydawanie gier od FFG w naszym kraju.

XCOM jest to gra kooperacyjna od 1 do 4 graczy, jednak muszę ostrzec, że bez pełnego składu, grać będzie się co najmniej średnio. Dlaczego? Ano, każdy z graczy wciela się w jedną z postaci: Dowódcę, który opiekuje się budżetem oraz wysyła interceptory (takie stateczki powietrzne), by zniszczyły UFO, które terroryzuje mieszkańców ziemi; Głównego Oficera, który obsługuje aplikację i wystrzeliwuje  satelity, by te strącały UFO z orbity; Głównego Naukowca, który wybiera i wymyśla technologie przy pomocy załogi dzielnych naukowców; oraz Kapitana Oddziału, który jak sama nazwa wskazuje, wysyła oddział do obrony bazy oraz na różnego rodzaju misje. Co się dzieje, gdy jednego lub większej ilości graczy nie ma przy stole? Ano, inni muszą przejąć ich role. Wszystko by było w porządku, gdyby nie to, że w tej grze aplikacja przy podejmowaniu decyzji ogranicza nas czasowo. Więc jeżeli pełnimy różne role, to nie mamy za wiele czasu, by wszystko ogarnąć i odpowiednio zareagować. Szczególnie, jeżeli gramy solo. Co prawda, apka modyfikuje czas na podjęcie decyzji, gdy graczy jest mniej. Jednak nie zauważyłem, by była to znacząca różnica. Problem przestaje istnieć przy pełnym składzie. Każdy zajmuje się swoim poletkiem obowiązków, a i tak raczej nie powinien narzekać na nudę.

Przygotowanie do gry

Nie będę się specjalnie rozpisywał co do mechaniki całej gry, bo to jest recenzja, a nie instrukcja. Jednak wszystko jest tak proste i intuicyjne, że autorzy nie pokusili się nawet o klasyczną instrukcję do gry. W pudle znajdziemy czterostronicową broszurkę i odwołanie, że wszystkich zasad nauczymy się rozgrywając samouczek, który dostępny jest w aplikacji. I wiecie co? To działa. Prosty samouczek tłumaczy krok, po kroku każdą fazę oraz komunikaty, której pojawić się mogą na ekranie. Bez ograniczeń czasowych możemy rozegrać nasza pierwszą rozgrywkę. Jest to bardzo przyjemne doświadczenie, bo jak wiemy – najlepiej uczymy się zasad, gdy gramy. Ta gra nam to umożliwia. Wiadomo, jest trochę tekstu do przeczytania podczas gry, przez co na pewno będzie ona trochę dłuższa, niż byśmy sobie marzyli. Jednak to skutkuje tym, że nie trzeba wkuwać instrukcji na pamięć. Uczą się wszyscy, którzy biorą udział w grze.

Gra dzieli się na dwie fazy – czasową oraz rozpatrywania. W Fazie czasowej gracze po kolei, wg. kolejności zdefiniowanej przez aplikacje, podejmują decyzje – wybierają technologie, karty kryzysów, wysyłają interceptory, satelity lub żołnierzy, by walczyć z kosmitami. Czas na podjęcie decyzji jest ograniczony, więc do tego wszystkiego dochodzi stres. I to właśnie jest smaczek tej gry. Nie ma czasu na długie ślęczenie nad mapą i spokojne dysponowanie swoimi siłami. Ta gra jest dobra, ponieważ upływ czasu niekorzystnie wpływa na poprawne podejmowanie decyzji. Szczerze mówiąc, gdyby tego nie było, to XCOM byłby zwykłym przeciętniakiem.

UFO już niedługo startuje

Drugą fazą, jest faza rozpatrywania. W pierwszej kolejności sprawdzamy czy budżet się spina (czy nie wrzuciliśmy na planszę zbyt dużej ilości jednostek), a za nadwyżkę kupujemy interceptory lub żołnierzy. W dalszej kolejności rozpatrujemy decyzje, które podjęliśmy w fazie czasowej. Po kolei więc każdy z graczy rzuca kostkami by sprawdzić, czy wynaleźliśmy nowe technologie, czy satelity i interceptory zniszczyły UFO, które zagraża Ziemi, oraz czy jednostka obroniła bazę i/lub czy wykonała misję, na którą została wysłana. I tutaj pojawia się największa wada gry – olbrzymia losowość. Od rzutów kostkami zależy, czy uda nam się wygrać. Najbardziej doświadczamy tego w pierwszych rundach gry, gdy nie mamy odkrytych dużej ilości kart technologii, gdy nasi żołnierze nie są wyszkoleni. Jednak z biegiem czasu ta losowość jest coraz mniej denerwująca, ponieważ pojawiają się nowe opcje, które skutecznie ją ograniczają.

Jeżeli nie będziemy skuteczni, to powinniśmy się spodziewać, że w kolejnych rundach będzie coraz trudniej. Szczególnie wtedy, gdy na planszy zostały jakieś niezniszczone UFO. Statki obcych, które buszują po orbicie zakłócają komunikację, przez co kolejność informacji przekazywanych nam przez aplikacje, może zmienić się na niekorzyść graczy. UFO, które nie zostało rozbite nad terytorium konkretnego kontynentu, podnosi panikę na tym kontynencie. Co się stanie gdy panika dwóch kontynentów wzrośnie do punktu krytycznego? Przegrywamy. To jest jeden ze sposobów, w który można przegrać. Drugim jest zniszczenie naszej bazy, której broni Kapitan Oddziału. Ten sam człowiek wysyła swoich żołnierzy na misje, której skończenie może smakować podwójnie dobrze. Nie dość, że zmieniamy na korzyść sytuację na planszy (w zależności od misji – rekrutujemy nowych żołnierzy, zmniejszamy panikę na wybranych kontynentach itp.), to dodatkowo, po odpowiednim zaznaczeniu wygranej misji w aplikacji – będziemy otrzymywać mniej komunikatów o różnych zagrożeniach (lub będą miały mniejszy poziom trudności) – co ma oznaczać, że mocno ufoków osłabiliśmy.

Jak tu spokojnie wymyślać nowe technologie jak UFO nad głową lata?

Oczywiście bez nowych technologii nie mamy szans długo przetrwać. Po wynalezieniu czegoś nowego, Główny Naukowiec wręcza nową technologię konkretnemu  graczowi, któremu dana technologia ma pomagać. A może to robić na różne sposoby – od zwiększanie skuteczności działania, poprzez zwiększenie bezpieczeństwa, wydajności, aż po dodanie nowych akcji i możliwości.

W pewnym momencie (w zależności od skuteczności w wykonywaniu misji i długości gry) odsłonimy misję główną (którą wybieramy przed rozpoczęciem rozgrywki). Wygramy wtedy, gdy zakończymy ją sukcesem. Jest ona znacząco trudniejsza od zwykłych misji, jednak po jej odkryciu powinniśmy skupić uwagę właśnie na niej.

Pierwsza rozgrywka powinna wam zająć od 1,5 do 2 godzin. Kolejne można skrócić do poziomu jednej godziny, jednak bezpiecznie jest założyć, że te 1,5h będziecie grali. Jest to więc gra średniej długości, żeby nie powiedzieć krótka. W sam gdy nie macie dużo czasu na duże tytuły, które zajmują po 3-4 godziny lub zwyczajnie nie lubicie takich wielkich kobył.

Żołnierze bronią bazy.

Dla kogo jest ta gra? Szczególnie polecam ją fanom serii XCOM. Będą się oni bawili wyśmienicie. Jednak wszyscy, którzy lubią klimat walki z ufiakami, lubią gry z zacięciem taktycznym i nie przeszkadza im to, że gra jest bardzo losowa, nie ma za wiele ze strategią wspólnego i trzeba mieć zwyczajnie fart, też będą bawić się bardzo dobrze. Aplikacja dodaje powiew świeżości do świata planszówek, wcale nie przeszkadzając – a pomagając się dobrze bawić.

Jeżeli macie jakieś pytania co do samej rozgrywki, to zapraszam do kontaktu mailowego lub w formie komentarza pod wpisem.

   stopwatch  embryo
 1-4 Graczy  1-2h  14+
Plusy:

  • Wykorzystanie aplikacji;
  • Presja czasu;
  • Jakość wykonania;
  • Klimat;
  • Ciekawy podział ról – zróżnicowanie;
  • Rozsądna długość rozgrywki;
  • XCOM!
 Minusy:

  • Olbrzymia losowość;
  • Konieczność posiadania smartfona, tableta lub komputera;
  • Bez czterech osób nie podchodzić!

Więcej na: boardgamegeek.com | Galakta | Fantasy Flight Games

Można kupić w sklepach:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments